Jacek Czaputowicz: „jesteśmy wciąż rzecznikiem obecności USA w Europie” [WYWIAD]

Z ministrem spraw zagranicznych RP, prof. Jackiem Czaputowiczem, o kształcie polskiej polityki zagranicznej, a także możliwościach rozwiązania ostatnich napięć dyplomatycznych, których stroną jest Polska, rozmawiają Tomasz Grzywaczewski i Tomasz Lachowski.

Minister Spraw Zagranicznych RP Jacek Czaputowicz / Fot. Sebastian Indra / MSZ

Panie Ministrze, od 1 stycznia 2018 r. Polska została niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. W jakich obszarach Polska będzie angażować się w swojej działalności dyplomatycznej na forum RB? Czy skupiać się będzie tylko na wyzwaniach regionu, na czele z wciąż trwającą wojną na Ukrainie, czy spróbuje podjąć także wyzwania w innych częściach globu, choćby kryzysu wokół Korei Północnej?

Rada Bezpieczeństwa ONZ dyskutuje i odnosi się w rezolucjach do kluczowych problemów utrzymania pokoju i bezpieczeństwa na całym świecie. Członkostwo w Radzie wiąże się więc ze szczególną odpowiedzialnością i zobowiązaniem wobec całej społeczności międzynarodowej. Polska, z oczywistych względów, uważnie śledzi rozwój sytuacji w naszym najbliższym sąsiedztwie, na Ukrainie i w innych punktach zapalnych naszego globu. Ale, jako niestały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz członek Komisji Nadzorczej Państw Neutralnych w Korei, naturalnie aktywnie angażuje się także w proces stabilizacji i budowy trwałego bezpieczeństwa na Półwyspie Koreańskim. Monitorujemy również sytuację w Azji Środkowej, regionie Bliskiego Wschodu oraz w Afryce, m.in. w kontekście przeciwdziałania konfliktom stanowiącym źródło masowych migracji. Nasze główne priorytety to: wspieranie zasad prawa międzynarodowego – w tym podkreślenie znaczenia zasad suwerenności oraz integralności terytorialnej, zapobieganie konfliktom oraz nowym zagrożeniom dla pokoju i bezpieczeństwa.

Pozostając przez chwilę przy temacie Ukrainy i trwającej od 4 lat agresji Federacji Rosyjskiej na ten kraj, jak Polska zamierza wspierać wysiłki w zakresie utworzenia misji pokojowej ONZ na terenie okupowanego Donbasu? Wspomniał o tym podczas swojej ostatniej wizycie w Charkowie prezydent Andrzej Duda, jednak nie poznaliśmy wówczas szczegółów, w jaki sposób Polska mogłaby wpłynąć na rozwiązanie sytuacji na wschodzie Ukrainy?

Polska nadal będzie działała na rzecz zakończenia konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Chcemy  przywrócenia respektowania prawa międzynarodowego przez Rosję. Jesteśmy drugim największym uczestnikiem spośród państw UE Specjalnej Misji Monitorującej OBWE na Ukrainie. 41 Polaków pracuje głównie w Donbasie i codziennie angażuje się bezpośrednio w stabilizację sytuacji na froncie. Zamierzamy kontynuować te działania i chcemy zwiększać naszą obecność w misji. Uważamy, że utworzenie misji pokojowej na Ukrainie, za zgodą władz tego państwa, może pomóc przywrócić pokój i integralność terytorialną Ukrainy

Polityka zagraniczna RP na odcinku wschodnim była jednak w ostatnim czasie niezrozumiała dla naszych sąsiadów, zwłaszcza Ukrainy, ale i choćby Litwy (np. sprawa paszportów). Jakiś czas temu w mediach mogliśmy przeczytać o pomysłach nadania nazw statkom polskiej floty jak „Lwów”, „Tarnopol”, „Wilno”, ostatnio nowelizacja ustawy o IPN pogorszyła już i tak napiętą sytuację na linii Warszawa-Kijów. Nie odbierając nikomu – także nam samym – pełnego prawa do prowadzenia własnej polityki historycznej, czy nie warto w polityce wschodniej akcentować przede wszystkim to co nas łączy, a nie dzieli z sąsiadami, pamiętając, że jeszcze dalej od Kijowa i Wilna na wschodzie leży Moskwa?

Strategiczne założenia polskiej polityki wschodniej nie uległy zmianie. Polska i Ukraina są bardzo bliskimi sąsiadami, choć istnieją miedzy nami różnice w pamięci historycznej i interpretacji bolesnych wydarzeń z okresu II wojny światowej, szczególnie zbrodni wołyńskiej. Przykładamy dużą wagę do prawdy historycznej i pamięci o ofiarach, ale jednocześnie chcemy współpracować. Polska dąży do jak najszybszego rozwiązania najbardziej palącego problemu, jakim jest moratorium na poszukiwania, ekshumacje i upamiętnienie szczątków Polaków, którzy spoczywają w ukraińskiej ziemi. Liczymy, że problem ten zostanie wkrótce rozwiązany, a rozmowy przysłużą się dalszej budowie naszego strategicznego partnerstwa z Ukrainą.

Analogicznie postępujemy w relacjach z Litwą – współpracujemy w wielu kluczowych dziedzinach, a jednocześnie prowadzimy konsekwentny dialog na rzecz rozwiązania istniejących kwestii spornych, m.in. tych związanych z sytuacją polskiej mniejszości na Litwie. Kwestie naszej wspólnej historii z Ukrainą i Litwą są istotne i powinny być jak najszybciej rozwiązane. Nasze relacje mają dużo bardzo pozytywnych  momentów, warto również na nie zwracać uwagę.

Czy takim właśnie akcentem może stać się polski pomysł urzeczywistnienia koncepcji Międzymorza? Ostatnimi czasy zdecydowanie częściej mówi się jednak o pomyśle Trójmorza, innymi słowy, budowania pomostów politycznych i gospodarczych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, ale wyłącznie pośród członków Unii Europejskiej. Jak w tej koncepcji nie zapomnieć o krajach, które pozostają poza UE (Ukraina, Mołdawia), a które bezsprzecznie warto wspierać?

Zgodnie z wizją zaprezentowaną przez Prezydenta Andrzeja Dudę, Trójmorze służyć ma wzmocnieniu całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej przy jednoczesnym zapewnieniu prymatu prawa międzynarodowego, odrzuceniu logiki podziału stref wpływów i przyjęciu zasady jedności wolnego świata. Projekt Trójmorza ma pomóc Europie Środkowej i Bałkanom lepiej wykorzystać środki unijne i zwiększyć ich potencjał gospodarczy. Ma m.in. zapewnić bezpieczeństwo, w tym bezpieczeństwo energetyczne czy budowę powiązań infrastrukturalnych między państwami regionu. To klucz do sukcesu. W Inicjatywie Trójmorza nie chodzi o powoływanie nowej, sformalizowanej organizacji międzynarodowej ze sztywną strukturą członkowską. W ramach Inicjatywy Trójmorza powinniśmy natomiast koncentrować się na wspólnym wypracowywaniu mechanizmów koordynacji, komunikacji i monitorowania współpracy w regionie, w kluczowych sektorach. Fundamentem tej inicjatywy jest jej biznesowa i infrastrukturalna orientacja. Nie powinna ograniczać się wyłącznie do współpracy międzyrządowej. Niezbędne będzie włączenie władz lokalnych oraz regionalnych we wspólne inicjatywy, ale również ośrodków naukowo-badawczych, przedstawicieli biznesu, w tym małych i średnich przedsiębiorstw, organizacji społeczeństwa obywatelskiego, instytucji kultury i obywateli.

Mając zaś na względzie bezpośrednie zagrożenia dla politycznych i ekonomicznych interesów RP, to wielu ekspertów wskazuje, że 2018 rok może być kluczowy w przedmiocie ostatecznych decyzji dotyczących Nord Stream 2. Czy i jak Polska zamierza w tym względzie przekonać do swoich racji partnerów europejskich? Czy jest szansa, że drugi nitka Północnego Potoku jednak nie powstanie?

Jeśli chodzi o przekonywanie partnerów europejskich wiele udało się już osiągnąć. Dziś Polska jest jednym z wielu państw przeciwnych Nord Stream 2 – wprost przeciwko projektowi opowiedziała się już prawie połowa państw członkowskich UE, a tylko kilka go popiera. Takie samo stanowisko jak my prezentuje również Komisja Europejska i Parlament Europejski. Naszym zdaniem byłoby niezrozumiałe, gdyby ten projekt został wyłączony z III pakietu energetycznego. Projekt ten nie ma rynkowego uzasadnienia – obecnie prawie połowa przepustowości istniejących gazociągów z Rosji do UE jest niewykorzystywana. Mamy w Europie Środkowo-Wschodniej złe doświadczenia z Gazpromem – Rosja niejednokrotnie już użyła dostaw gazu jako narzędzia politycznego nacisku na odbiorców surowców energetycznych. Zbudowanie Nord Stream 2 pogorszy znacząco sytuację kluczowego obecnie kraju tranzytowego – Ukrainy – obniżając poziom bezpieczeństwa całego naszego regionu. Podobnie jak zdarzyło się przy projekcie Nord Stream 1, realizacja projektu wpłynie negatywnie na globalne relacje, dając Rosji dodatkowe środki na prowadzenie jej neoimperialnej polityki.

Minister Spraw Zagranicznych RP Jacek Czaputowicz / Fot. Sebastian Indra / MSZ

Wspomniał Pan Minister o zbieżnym widzeniu sprawy Nord Stream 2 przez znaczną część państw członkowskich UE, jak i samej Brukseli. Nie da się jednak ukryć, że nasze relacje z najważniejszymi organami Unii Europejskiej pozostają od pewnego czasu dość skomplikowane. Prawo i Sprawiedliwość od dłuższego czasu wskazuje na potrzebę pewnego zredefiniowania, czym dziś jest i czym może być UE, jednak wciąż, jak się wydaje, brakuje konkretnych pomysłów jak to zrobić. A może po prostu brakuje sojuszników Polski w ramach UE, co nie pozwala nam jakkolwiek oddziaływać na politykę Brukseli?

Utrzymanie jedności powinno być nadrzędnym celem wszystkich państw członkowskich. Dziś brak zaufania do Unii Europejskiej znajduje odzwierciedlenie w niewystarczającym zaufaniu obywateli do instytucji UE i rosnącym poparciu dla partii eurosceptycznych. Koncepcja wielopoziomowej Europy nie rozwiąże naszych obecnych problemów, zewnętrznych zagrożeń ani nierównowagi gospodarczej. Realistycznym rozwiązaniem dla Europy jest wzmocnienie i demokratyzacja Unii Europejskiej, nie budowa supermocarstwa, ale złagodzenie jego nierównowagi wewnętrznej. Polska jest aktywnym i konstruktywnym partnerem w tej dyskusji. Aby wzmocnić legitymację demokratyczną, ważne jest również zwiększenie zaufania społeczeństwa do funkcjonowania i współdziałania instytucji UE. Powinno to nastąpić poprzez poprawę przejrzystości pracy instytucji UE oraz uczynienie procesu stanowienia polityki bardziej otwartą i odpowiedzialną, ale jednocześnie sprawną.

Odnosząc się natomiast do „nuklearnego” art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej, to jakiś czas temu Pan Minister wskazał, że jedynie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest instytucją zdolną ocenić, czy sam Traktat, jak i praworządność w Polsce są łamane. Czy w takiej sytuacji Polska pozwie Komisję Europejską przed Trybunał UE? To wszak jedyna prawna droga, choć premier Mateusz Morawiecki podszedł do tego pomysłu z dość dużym dystansem.

Uruchomienie przez Komisję Europejską procedury przewidzianej w art. 7 TUE ma charakter polityczny, nie zaś prawny. To sama Komisja zapowiedziała skierowanie wniosku do Trybunału Sprawiedliwości, a nie polski rząd. Prowadzimy dialog z Komisją Europejską w dobrej wierze i podtrzymujemy wcześniejsze deklaracje o gotowości zapoznania przedstawicieli Komisji Europejskiej ze wszystkimi aspektami procesu legislacyjnego, zmierzającego do reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jesteśmy gotowi do rozmów, o czym świadczy zaangażowanie Premiera Morawieckiego w dialog wysokiego szczebla z Komisją oraz moje spotkania z wiceprzewodniczącym KE Fransem Timmermansem.‎ Trwają rozmowy zespołów ekspertów. Poczekajmy na zakończenie tego dialogu.

Przenosząc się teraz za ocean, to warto przypomnieć, że po 1989 roku polskie władze – niezależnie od politycznej konstelacji – zawsze podkreślały strategiczne znaczenie USA jako największego sojusznika Polski. W tym kontekście zeszłoroczna wizyta prezydenta Trumpa była odczytywana jako ogromny sukces naszej dyplomacji. Czy jednak biorąc pod uwagę globalny układ sił faktycznie możemy oprzeć się na Stanach Zjednoczonych i jak konkretnie ma wyglądać nasze strategiczne partnerstwo?

Bezpieczeństwo we współczesnym świecie, wobec szeregu wyzwań i zagrożeń, w tym wielu asymetrycznych, opiera się w pierwszym rzędzie na sojuszniczych porozumieniach. Żadne z państw – dotyczy to również tych najmocniejszych – nie jest w stanie samodzielnie odpowiadać na wszystkie wyzwania i zapobiegać wszelkim zagrożeniom. Polska swoje bezpieczeństwo opiera na trzech głównych filarach: własnym potencjale obronnym,  członkostwie w Sojuszu Północnoatlantyckim i uczestnictwie w UE. Te trzy filary wzajemnie się dopełniają. Stany Zjednoczone – z uwagi na potencjał polityczny, gospodarczy i wojskowy – są kluczowym  państwem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polityczne i wojskowe zaangażowanie USA w Europie jest od dekad gwarantem stabilności i siły transatlantyckiej wspólnoty. Strategiczne partnerstwo z USA jest więc dla Polski naturalnym wyborem. Jesteśmy konsekwentnie rzecznikiem obecności USA w Europie i systematycznie rozbudowujemy współpracę polsko-amerykańską, której osią jest sfera bezpieczeństwa i obrony, ale równolegle rozszerzamy współpracę w innych obszarach, jak gospodarka, w tym m.in. energia,  czy kontakty międzyludzkie. Strategiczne partnerstwo Polski ze Stanami Zjednoczonymi ma silne podstawy i dobre perspektywy na przyszłość. 

Kolejnym globalnym wyzwaniem, w tym dla samych Stanów Zjednoczonych pozostają Chiny. Choć akurat w kontekście Polski, podkreśla się głównie znaczenie dobrej współpracy z Chinami w ramach nowego Jedwabnego Szlaku. Ale czy jednak ta wizja nie pozostaje ciągle bardziej w sferze oczekiwań niż realnych działań?

Omawiając temat „Pasa i Szlaku” należy pamiętać, że jest to inicjatywa Chin, która ma polegać na włączeniu państw trzecich w ich własną strategię rozwoju. Polska odniosła się do tego projektu z życzliwością, wykazując gotowość do współdziałania z Chinami w realizacji tych elementów „Pasa i Szlaku”, które mogą być korzystne z punktu widzenia polskich interesów. Jednak strona chińska jest tu główną siłą sprawczą, choć też i my nie pozostajemy w tej mierze bierni, starając się występować z konkretnymi propozycjami współpracy. Na ile Pekin posiada już teraz skończoną wizję zaangażowania państw europejskich w swój magnum opus? Trudno jest na to pytanie odpowiedzieć. Należy natomiast pamiętać, że realizacja konkretnych projektów w ramach „Pasa i Szlaku” to nie kwestia tygodni czy nawet miesięcy, ale raczej lat, prowadząc więc rozmowy z partnerami chińskimi wykazujemy się niezbędną w tym przypadku cierpliwością. Staramy się umiejętnie znajdować swe szanse i jak najlepiej je wykorzystywać.

Jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej w latach 2017-2021 jest wsparcie dla światowej Polonii i Polaków na obczyźnie. Wydaje się, że temat  ten pozostawał przez ostatnie ćwierć  wieku poza głównym obszar zainteresowania polskich władz. Doświadczenia innych państw pokazują, że umiejętne zagospodarowanie diaspory może przynieść wymierne korzyści na arenie międzynarodowej. Czy obecnie MSZ ma konkretne pomysły jak nie tylko wspierać Polonię, ale również – a może przede wszystkim – korzystać z potencjału naszych rodaków w budowaniu pozytywnego wizerunku Polski na świecie, promowaniu polskiej kultury, budowaniu relacji gospodarczych i kulturowych?

Warto podkreślić, że MSZ, w ramach rządu RP, jest koordynatorem polityki administracji państwowej na rzecz Polonii i Polaków za granicą. Aktualnie obowiązujący rządowy program definiujący politykę polonijną państwa w perspektywie do 2020 r. zakreślił 5 celów strategicznych, na których się koncentrujemy. Jest to: wspieranie nauczania języka polskiego, dbałość o zachowanie i umacnianie tożsamości narodowej Rodaków za granicą, wzmacnianie pozycji ich środowisk w krajach zamieszkania, wspieranie powrotów Polaków do kraju oraz wspieranie rozwijania kontaktów – młodzieżowych, naukowych, kulturalnych, gospodarczych, sportowych oraz współpracy samorządowej z Polską. W latach 2015-2016 na wspieranie projektów polonijnych z budżetu MSZ przeznaczyliśmy prawie 60 mln zł (w tym na TVP Polonia 22 mln zł). We współpracy z Polonią i Polakami mieszkającymi za granicą korzystamy z dobrych praktyk innych krajów (np. Irlandii), ale okazuje się, że nasze rozwiązania mogą być źródłem inspiracji dla innych krajów w ramach projektów tweeningowych dzielimy się swoimi doświadczeniami z takimi krajami jak Maroko czy Jordania.

Na zakończenie naszej rozmowy, chcielibyśmy zapytać o samą strukturę osobową MSZ. Przez ostatnie dwa lata wiele mówiło się o potrzebie wymiany kadr dyplomatycznych, administracyjnych i eksperckich. Czy oznacza to również otwarcie na młodych, wykształconych ludzi planujących pracę w szeroko rozumianym obszarze spraw międzynarodowych? Czy Ministerstwo ma konkretne programy i propozycje zawodowe skierowane do absolwentów nauk politycznych oraz aplikacji dyplomatyczno-konsularnej?

W ciągu ostatnich dwóch lat znacząco zwiększyliśmy możliwości ubiegania się o pracę w MSZ, zwłaszcza dla młodych ludzi. W 2016 r. na aplikację dyplomatyczno-konsularną przyjęliśmy 15 osób, w 2017 r. 31, a w naborze na 2018 r. było to aż 36 osób. Do tegorocznego konkursu na aplikację zgłosiła się rekordowa liczba 423 osób, co świadczy o dużym zainteresowaniu pracą w MSZ. Warto też podkreślić, że w ciągu ostatnich dwóch lat w centrali MSZ dopuszczono do głosu młode pokolenie. Liczymy na to, że dzięki planowanej nowelizacji Ustawy o służbie zagranicznej resort otworzy się na wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Chcemy zarazem poprawić warunki wykonywania obowiązków przez polskich dyplomatów, co przełoży się na zwiększenie profesjonalizmu i skuteczności polskiej służby zagranicznej. Liczymy na absolwentów polskich uczelni – to oni będą kształtować oblicze polskiej dyplomacji w najbliższej przyszłości.

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiali Tomasz Grzywaczewski i Tomasz Lachowski.

Wywiad został przeprowadzony w ramach współpracy przy przygotowaniu wspólnego numeru „Konceptu – magazynu akademickiego” (nr 60, marzec 2018) przez redakcje „Konceptu” i portalu „Obserwator Międzynarodowy”.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed