Reakcja Japonii na wycofanie wojsk NATO z Afganistanu

Po tym jak talibowie przejęli kontrolę nad Afganistanem, 17 sierpnia Japonia zamknęła swoją ambasadę w Kabulu i ewakuowała dyplomatów i pracowników organizacji pomocowych. Niestety operacja nie przebiegała bez komplikacji. Japonia jako jedyny członek G7 nie wysłała własnych samolotów na lotnisko w Kabulu. Dwunastu pracowników ambasady zostało ewakuowanych do Dubaju na pokładzie brytyjskiego samolotu wojskowego. Nie ewakuowano jednak lokalnego personelu i w Afganistanie pozostało około 500 współpracowników Ambasady Japonii i Japońskiej Agencji Współpracy Międzynarodowej wraz z rodzinami.

Premier Japonii, Fumio Kishida / Fot. By 首相官邸ホームページ, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=110734483

Autor: dr Marcin Socha

W tym kontekście władze w Tokio rozważały przeprowadzenie ewakuacji na własną rękę, lecz debata polityczna nad zaangażowaniem Sił Samoobrony mogła zająć zbyt dużo czasu. Jednak Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło się do Ministerstwa Obrony z prośbą o ponowne rozważenie możliwości wysłania do Afganistanu samolotów Sił Samoobrony. Dopiero 23 sierpnia podjęto formalną decyzję o wysłaniu samolotów wojskowych. Niestety japońskie działania były spóźnione. Większości osób nie udało się dostać na lotnisko w Kabulu, gdzie oczekiwały samoloty, które miały zabrać ich do Japonii. Autobusy, które zostały wysłane po japońskich współpracowników zostały wstrzymane z powodu ataku samobójczego w pobliżu lotniska. Z powodu ograniczeń prawnych rząd w Tokio zabronił swoim siłom operowania poza lotniskiem Hamida Karzaja by przetransportować ewakuowanych. Pomimo wielu lotów między Islamabadem a Kabulem, do 27 sierpnia udało się uratować tylko jednego Japończyka i 14 afgańskich urzędników obalonego rządu. Dla porównania Korei Południowej 25 sierpnia udało się ewakuować prawie 400 Afgańczyków. W wyniku pogorszenia sytuacji bezpieczeństwa japońskie samoloty zostały uziemione w Pakistanie. 31 sierpnia podjęto decyzję o wycofaniu Sił Samoobrony z operacji ewakuacji, powołując się na względy bezpieczeństwa. Japoński rząd rozważa alternatywne metody ewakuacji, takie jak wykorzystanie komercyjnych linii lotniczych.

Operacja ewakuacji ludności z Afganistanu zakończyła się kompromitacją japońskiego rządu. Krytycy podkreślili, że administracja Sugi Yoshihide zbyt szybko wycofała swój personel dyplomatyczny, pozostawiając za sobą Afgańczyków, którzy współpracowali z Japończykami od wielu lat. Jednocześnie spóźniona misia ewakuacyjna lokalnego personelu zakończyła się niepowodzeniem w wyniku pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa. Minister spraw zagranicznych Motegi Toshimitsu, bronił działań rządu twierdząc, że decyzje zostały podjęte w obliczu szybko zmieniającej się sytuacji.

Chaotyczna ewakuacja japońskich obywateli oraz afgańskich współpracowników wywołała dyskusję dotyczącą przyszłości sojuszu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Japonią. Zdaniem Kobary Junnoske z Nikkei Asia wydarzenia w Afganistanie zmusiły japoński rząd do zastanowienia się nad niedociągnięciami w strategii bezpieczeństwa. „Niezdolność afgańskiej armii do utrzymania się przy władzy” poddała w wątpliwość znaczenie amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa w regionie. Część polityków rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej jest zdania, że Japonia, podobnie jak Afganistan, zbyt mocno polega na obecności wojskowej USA. Należy więc spodziewać się, że w najbliższych miesiącach sytuacja w Afganistanie będzie wykorzystywana przez grupy konserwatywnych polityków, wzywających do zwiększenia wydatków obronnych.

Postrzeganie wyjścia z Afganistanu jako ostatecznego dowodu osłabienia pozycji Stanów Zjednoczonych w regionie jest narracją powielaną przez chińskich analityków i media zależne od rządu w Pekinie. Nie wygląda jednak na to, by narracja ta mogła trwale podważyć długotrwałe relacje Waszyngtonu z najważniejszymi sojusznikami w regionie w tym z Japonią, Koreą Południową i Tajwanem. Odnosząc się do debaty dotyczącej bezpieczeństwa i przyszłości sojuszy prezydent Joe Biden stwierdził, że nie można porównywać Afganistanu do relacji Waszyngtonu z resztą Azji. Prezydent zapewnił, że jeśli ktokolwiek dokona inwazji lub podejmie działania przeciwko sojusznikom z NATO i Azji i Pacyfiku jego rząd nie pozostanie bierny. Zdaniem ekspertów Financial Times czynniki takie jak obecność licznych kontyngentów amerykańskich sił zbrojnych w regionie, rozwijanie współpracy w ramach otwartego Indo-Pacyfiku i QUAD pokazują, że sojusz jest stabilny. Administracja Joe Bidena potwierdziła, że zobowiązanie do wzajemnej obrony dotyczy również Wysp Senkaku na czym najbardziej zależało japońskiemu rządowi.

Japoński rząd powinien skupić się na bieżących wyzwaniach politycznych, jakie niesie za sobą zmiana rządu w Kabulu. Istotną kwestią jest przyszłość japońskich relacji z rządem Talibów. Tu należy wskazać, że rząd w Tokio nie wysłał sił wojskowych do Afganistanu, lecz w ciągu dwóch dekad była dostarczycielem pomocy rozwojowej. Od 2001 roku przekazano 6,8 mld USD na odbudowę infrastruktury, rozwój rolnictwa i finansowanie innych projektów. Pomoc ma zostać wstrzymana do czasu, oceny dalszej polityki rządu talibów. Japońska administracja powinna także zareagować na potencjalny wzrost znaczenia Chin w regionie, po tym jak władze w Pekinie zaakceptowały obalenie przez talibów poprzedniego rządu afgańskiego.

Dr Marcin Socha – doktor nauk politycznych; analityk; adiunkt w Ośrodku Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego (http://osa.uni.lodz.pl/); specjalizuje się w zakresie polityki klimatycznej Japonii, zmian społecznych i kulturowych we współczesnej Japonii oraz japońskiej polityki inwestycyjnej.

Tekst publikujemy dzięki uprzejmości Autora. Oryginalna wersja artykułu znajduje się tu.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed