Dr Stanisław Żelichowski: Walka narodów regionu bałtycko-czarnomorskiego z imperialnym despotyzmem

W 2020 roku minęła 506. rocznica bitwy pod Orszą – wielkiego zwycięstwa wojsk litewsko-rusińsko-polskich pod dowództwem księcia Konstantego Ostrogskiego nad moskiewskimi najeźdźcami. Wydarzenie to było więcej niż imponujące, bo w istocie to wtedy rozpoczęła się walka wolnych ludów osi bałtycko-czarnomorskiej z despotyczną moskiewszczyzną, która właśnie odłączyła się od państwa Złotej Ordy i zaczęła prowadzić agresywną politykę w regionie.

Dr Stanisław Żelichowski / fot. archiwum prywatne

Autor: dr Stanisław Żelichowski

Od tamtej pory miało miejsce wiele wydarzeń, z których większość w jakiś sposób związana jest z konfliktami zbrojnymi, w tym mającymi na celu zwalczanie ekspansjonistycznej polityki Moskwy. Niemniej jednak, niestety, narody Europy Środkowo-Wschodniej nie zawsze, z różnych powodów, działały jako jednolity front przeciwko rosnącej eurazjatyckiej potędze.

Konsekwencje tego są dobrze znane. Zlikwidowano Hetmanat, ukraińskie państwo kozackie, wraz z go umiłowaną Siczą Zaporoską; podzielono Rzeczpospolitą Obojga Narodów, pierwszą wielonarodową demokratyczną federację, która w pełni przejęła kontrolę nad bałtycko-czarnomorskim obszarem; podbity został Chanat Krymski – kraj Tatarów krymskich, który przez wiele stuleci na terenie Tawrii i innych sąsiednich ziem miał swoje własne, oryginalne tradycje państwowe na długo przed tym, jak postawiono tam stopę pierwszego moskiewskiego żołnierza.

Dopiero narodowe przebudzenie obserwowane w okresie od końca XVIII w. do początku XX w. umożliwiło odrodzenie się ludów uciskanych przez imperialną machinę. Warta podkreślenia jest przede wszystkim insurekcja kościuszkowska pod przewodnictwem polskiego szlachcica, pochodzącego z białoruskich ziem, bohatera rewolucji amerykańskiej, Tadeusza Kościuszki, który w 1794 r. rzucił wyzwanie Rosji i Prusom. Chociaż powstanie zostało pokonane, położyło podwaliny pod dalszy opór wobec imperialnych reżimów, które rządziły wówczas na obrzeżu Międzymorza.

W następnych dziesięcioleciach wybuchła cała gama powstań z udziałem narodów polskiego, litewskiego, ukraińskiego i innych. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na Wiosnę Ludów (1848 – 1849) i Powstanie Styczniowe (1863 – 1864).

W ten sposób w czasie rewolucyjnych wydarzeń Wiosny Ludów, które były antyfeudalne i narodowo-wyzwoleńcze, polski obywatel Ukrainy, Franciszek Henryk Duchiński, wchodząc do Legionu Włoskiego Władysława Zamojskiego, rozwijał swoją antyrosyjską działalność i propagandę. W szczególności rozwinął teorię opartą na założeniu, że Rosjanie nie należeli ani do ludów słowiańskich, ani do ludów europejskich, klasyfikując ich wraz z Mongołami jako turańską grupę etniczną.

Duchiński uważał, że Rosjanie na próżno zawłaszczyli sobie imię narodu ruskiego, które słusznie należy tylko do Ukraińców i Białorusinów. Jako dowód „turanizmu” Rosjan, Duchiński przytoczył autokratyczną formę ich rządów, skłonność do nomadyzmu, niski rozwój miast i życia miejskiego itd.

Wspomnijmy w tym miejscu ciekawy fakt. Na emigracji Duchiński miał poparcie księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, polityka, który jako pierwszy rozwinął ideę sojuszu państw „od morza do morza” jako sposobu na zabezpieczenie Polski i Europy przed rosyjską ekspansją imperialną. Nic dziwnego, że naturalną granicą między Europą a Turanem, zgodnie z koncepcją Duchińskiego, stały się: Dniepr, Dźwina i rzeki Finlandii.

Powstanie Styczniowe znane było ze swej strony z udziału Polaków, Litwinów, Białorusinów i Ukraińców, ludów niegdyś zamieszkujących Rzeczpospolitą Obojga Narodów. To właśnie podczas tych burzliwych wydarzeń wyłonił się herb powstańców: Korona Królestwa Polskiego (Orzeł Biały), Wielkie Księstwo Litewskie (Pogoń) i Wielkie Księstwo Ruskie (Archanioł Michał). Fakt ten uwypuklił aspiracje narodów Międzymorza do jedności, gotowych do wspólnej walki przeciwko carowi Rosji o przywrócenie dotychczasowych swobód.

Warto zwrócić uwagę, że wspomniane powstanie zrodziło jednego z jego wybitnych przywódców – Kastusia Kalinowskiego – być może najsłynniejszego przedstawiciela narodu białoruskiego i bohatera narodowego Białorusi, a także sąsiedniej Litwy i Polski. Poza aktywnymi działaniami rewolucyjnymi Kalinowski znany jest z przekazywania narodowi białoruskiemu w więzieniu testamentu „Listy spod szubienicy”. To drugie słusznie uważa się za początek kształtowania się białoruskiej idei narodowej.

Jednak w tym czasie, głównie z powodu braku państwowości, nie powstał jeszcze pełnoprawny jednolity front przeciwko imperialnemu despotyzmowi. Dopiero po zakończeniu I wojny światowej i innych związanych z nią konfliktów pojawiły się przykłady łączenia się narodów regionu przeciwko nowemu zagrożeniu, które również nadeszło z Moskwy – bolszewizmowi.

To wtedy miało miejsce jedno z najważniejszych wydarzeń epoki nowożytnej – Bitwa Warszawska, której stulecie obchodzone jest w 2020 roku. Dzięki bohaterstwu polskich, ukraińskich i innych formacji wojskowych udało się powstrzymać ofensywę Armii Czerwonej, która dążyła do podboju coraz większej liczby narodów europejskich.

Były też ważne wysiłki dyplomatyczne. Na przykład cykl konferencji państw bałtyckich, z których ostatnia, w tym samym roku co „Cud nad Wisłą” – Buldurska (Ryska) – była w stanie zgromadzić przy jednym stole aż sześć krajów regionu (Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Ukraina, Finlandia), przy którym przygotowywano konwencję polityczną, zgodnie z którą państwa członkowskie nie tylko zobowiązały się do uznania wzajemnej niepodległości, ale także zgodziły się natychmiast opracować konwencję o obronie wojskowej.

Niestety większości państw sygnatariuszom nie udało się zachować suwerenności. I tak, pod koniec 1920 r. na faktyczne istnienie Ukraińskiej Republiki Ludowej zostało już tylko kilka dni. A po zakończeniu II wojny światowej kraje bałtyckie, Polska i część Finlandii, jak Ukraina i Białoruś, znalazły się pod dominacją sowiecką.

Upadek komunizmu, likwidacja Układu Warszawskiego i rozpad ZSRR umożliwiły ludom Międzymorza odzyskanie niepodległości. Jednak nie każdemu udało się od razu to zrobić w całości. Jeśli na przykład Polskę i kraje bałtyckie można nazwać udanymi przykładami postkomunistycznego budowania państwowości, przy pełnej integracji ze światem zachodnim, to inni mają mniej szczęścia.

Tym samym Ukraina przez długi czas nie mogła ostatecznie zdecydować o kierunku swojej polityki zagranicznej  – aż do zwycięstwa na początku 2014 roku Rewolucji Godności. Dopiero od tego czasu w sposób oficjalny Kijów rozpoczął nieodwracalną drogę do UE, NATO i innych prestiżowych organizacji wolnego świata. Utworzenie w 2020 r. trójstronnej platformy z udziałem Ukrainy, Polski i Litwy – „Trójkąta Lubelskiego” – w pewnym stopniu urzeczywistniło ideę sojuszu państw mórz, głoszoną przez księcia Adama Czartoryskiego.

Jednak tak ważny element bezpieczeństwa bałtycko-czarnomorskiego, jak Białoruś, wciąż tkwi w uścisku Kremla. Od ponad ćwierć wieku obecny prorosyjski przywódca Aleksandr Łukaszenko niechętnie oddaje prezydenturę innym pretendentom, co w przeciwnym przypadku mogłoby zapoczątkować proces demokratyzacji Białorusi.

Nic więc dziwnego, że Białorusini po wyraźnym fałszowaniu wyborów prezydenckich zbuntowali się przeciw dyktaturze i niesprawiedliwości, podobnie jak ich bohaterski przodek Kastuś Kalinowski. Protesty uliczne, wiece, strajki i inne działania nieposłuszeństwa obywateli republiki trwają już od kilku miesięcy, a władze usilnie starają się je stłumić. A w tej chwili trudno przewidzieć dalszy przebieg wydarzeń.

Jest jednak nadzieja. Nadzieja, że w końcu naród białoruski także będzie mógł pozbyć się tyranii. Z czasem, wraz z innymi narodami w regionie, będzie działał jako monolityczny front przeciwko ciągłemu ekspansjonizmowi Rosji.

Po tym będzie można stwierdzić, że cierniowa droga do przywrócenia wolności i niepodległości w regionie bałtycko-czarnomorskim zostanie wreszcie przebyta do końca. Całkowicie i nieodwołalnie. Dla dobra Europy i świata.

Dr Stanisław Żelichowski doktor nauk politycznych, główny specjalista Akademii Dyplomatycznej MSZ Ukrainy im. Hennadija Udowenki

Artykuł jest rozwinięciem wystąpienia wygłoszonego podczas konferencji międzynarodowej online „Trójmorze i zbrodnie imperium: od „skrwawionych ziem” do przestrzeni bezpieczeństwa”. Konferencja została zorganizowana przez Instytut Demokratyzacji i Rozwoju z Kijowa, Centrum Narracji Politycznych Demokracji z Czerniowców (Ukraina) oraz Instytut Polityki Światowej z Kijowa (7 września 2020 r.). Portal Obserwator Międzynarodowy był patronem medialnym tego wydarzenia.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed