Dr Bartosz Kowalski: „Elementy chińskiego wyzwania” to próba odwrócenia niekorzystnej dla USA trajektorii zmian w systemie międzynarodowym i wzmocnienia pozycji Chin

Opublikowany w listopadzie przez Radę Planowania Polityki (Policy Planning Staff, PPS) w Departamencie Stanu USA, raport Elementy chińskiego wyzwania (The Elements of The China Challenge) stanowi diagnozę zmian w architekturze ładu światowego, wywoływanych przede wszystkim przez wzrost chińskiej potęgi oraz relatywny spadek siły amerykańskiego oddziaływania. W Elementach próbuje się również wskazać sposoby odwrócenia niekorzystnej dla Stanów Zjednoczonych (Zachodu) trajektorii zmian w systemie międzynarodowym, który Chińska Republika Ludowa (ChRL) usiłuje zdominować i przeformułować zgodnie z własnymi interesami.

Foto: shutterstock/Zbitnev

Autor: dr Bartosz Kowalski

Publikację tę z miejsca okrzyknięto nowym „długim telegramem” – odnosząc się do słynnego tekstu George’a F. Kennana – nota bene twórcy i pierwszego dyrektora PPS – z lutego 1946 roku, który stał się podstawą polityki powstrzymywania ZSRR po II wojnie światowej. Ministerstwo spraw zagranicznych ChRL określiło Elementy jako kolejny zbiór antychińskich kłamstw, ujawniający głęboko zakorzenione zimnowojenne myślenie i ideologiczne uprzedzenie Ameryki. To reakcja niezaskakująca, chociaż zimnowojenne nawiązania nie są dla dokumentu kluczowe, a podobieństwa między ChRL i ZSRR uzasadnia się przede wszystkim ze względu na autorytarny charakter obu państw (łączący leninizm z nacjonalizmem), wskazując jednocześnie istotną różnicę: Moskwa poszukiwała dominacji głównie w oparciu o potęgę wojskową, natomiast Pekin, z którego zdolnościami militarnymi również należy się liczyć, próbuje przekształcić system międzynarodowy w sposób znacznie bardziej subtelny i poparty potęgą gospodarczą „o której Sowieci mogli jedynie pomarzyć”. Z kolei chwytliwy i popularny wśród komentatorów, choć nie w pełni adekwatny do charakteru rywalizacji amerykańsko-chińskiej, termin zimna wojna, został przywołany w dokumencie zaledwie dwa razy i w przeszłym kontekście.

Elementy opublikowano w szczególnym czasie: tuż po przegranych przez Donalda Trumpa wyborach prezydenckich. Jest to zatem rodzaj dyplomatycznego testamentu odchodzącej administracji, który oprócz technologiczno-gospodarczego aspektu rywalizacji podkreśla również wymiar aksjologiczny (w tym zakresie jest to bez wątpienia powrót do narastania konfrontacji ideologiczno-politycznej, która według Zbigniewa Brzezińskiego była głównym wyzwaniem w amerykańsko-sowieckiej rywalizacji w okresie zimnej wojny). Jakie zatem są Chiny oglądane okiem strategów z Białego Domu?

Oś narracji dokumentu wyznacza wypowiedź przewodniczącego Xi Jinpinga z 2013 roku, o warunkowym korzystaniu z dobrodziejstw kapitalizmu jako środka do realizacji celu nadrzędnego w polityce wewnętrznej (powszechny dobrobyt) i zagranicznej (dominacja w systemie międzynarodowym). Natomiast ChRL zdefiniowana jest jako „wielka potęga zarządzana przez autorytarny reżim oparty na modelu dwudziestowiecznej marksistowsko-leninowskiej dyktatury”. Stany Zjednoczone przyznają się w Elementach do złudzeń którymi kierowały się od końca lat 70. ubiegłego wieku – że Chiny są komunistyczne głównie z nazwy i że ich mariaż z gospodarką kapitalistyczną w połączeniu „z konstruktywnym zaangażowaniem” w system międzynarodowy, doprowadzi finalnie do demokratyzacji. Teraz już wiemy, że takie oczekiwanie było nie tylko błędne, ale i nieuzasadnione, opierając się na przeświadczeniu, że historia jest procesem teleologicznym a ludzkość zmierza do ostatecznego uporządkowania w oparciu o reguły demokracji liberalnej. Amerykańskie założenia mogą dziwić, tym bardziej że Komunistyczna Partia Chin (KPCh) nigdy nie dała do zrozumienia Zachodowi, że jest zainteresowana przejęciem liberalnego pakietu normatywnego. Deng Xiaoping, którego Stany Zjednoczone „chciały kochać”, postawił tę kwestie jasno już w 1979 roku, formułując tzw. „cztery podstawowe zasady” o nienaruszalności rządów KPCh i doktryny marksistowsko-leninowskiej w procesie modernizacji państwa (40 lat później przypomniał o tym w zdecydowanym tonie Xi Jinping). Wbrew koncepcji „końca historii” Chiny zaprzeczyły logice rozwoju kapitalizmu, decydując się na jedynie częściowe (przejściowe?) zastosowanie mechanizmów rynkowych w gospodarce, podążając w tym zakresie raczej za przykładem leninowskiego NEP-u niż wskazaniami MFW. Tym samym obrały alternatywny model rozwoju – państwowego kapitalizmu.

Wymieniona w raporcie lista przyczyn sukcesu gospodarczego ChRL jest długa. Jako najważniejsze z nich wymienia się m.in. kradzież własności intelektualnej (kosztująca gospodarkę USA nawet 600 mld USD rocznie), przejęcie światowych łańcuchów dostaw, rosnącą potęgę w wielu gałęziach przemysłu i wysokich technologiach, rozwój AI w warunkach państwa autorytarnego (zbieranie danych bez poszanowania prywatności obywateli), wsparcie i kontrolę państwa nad firmami rozwijającymi sieć 5G i technologie inwigilacji obywateli, Pas i Szlak jako narzędzie ekspansji gospodarczej i wciągania państw i ich elit w orbitę polityczną Pekinu, korzystanie z nieskrępowanego dostępu do światowych rynków kapitałowych (ponad 130 chińskich firm na amerykańskiej giełdzie o łącznej wycenie ponad 1 bln USD) i korzystanie z otwartości liberalnych demokracji wraz z realizacją celów politycznych za pomocą narzędzi gospodarczych. Jednak niektóre z powyższych „sprzeczności” między USA i ChRL wynikają raczej z natury globalnego kapitalizmu, niż leninowskiego charakteru chińskiego państwa. Jak wskazują sami autorzy Elementów, od wejścia Chin do WTO, amerykańscy producenci zaczęli w coraz większym stopniu korzystać z niskich kosztów pracy w ChRL, co przełożyło się na spadek cen dla amerykańskich konsumentów i wzrost zysków producentów. Negatywną konsekwencją tych działań był China shock, który dotknął mały i średni sektor wytwórczy w USA (utrata 2,4 mln miejsc pracy) i innych państwach, powodując przejęcie przez Pekin kontroli nad łańcuchami dostaw. Co więcej, raport nie wspomina, że przyjęcie Chin do WTO w 2001 roku bardziej w oparciu o (błędne) przesłanki polityczne niż gospodarcze, zwiększyło jedynie możliwości oddziaływania i rozbudziło ich globalne aspiracje.

Kolejny rozdział dokumentu wskazuje najważniejsze elementy chińskiego postępowania: utrzymanie leninowskiego reżimu (prymatu KPCh w systemie politycznym), wykorzystywanie potęgi gospodarczej kraju do politycznego podporządkowania innych państw, przekształcanie organizacji międzynarodowych od środka zgodnie z celami KPCh, oraz dążenie do stworzenia najpotężniejszej armii na świecie, która w perspektywie krótko- i średnioterminowej będzie wykorzystywana do testowania amerykańskich reakcji na zagrożenia dla bezpieczeństwa sojuszników w regionie Indo-Pacyfiku, zwłaszcza Tajwanu.

Z kolei odnosząc się do intelektualnych źródeł „chińskiego postępowania” wskazuje się na leninowsko-marksistowski charakter reżimu, dając jednocześnie do zrozumienia, że wieloletnim błędem USA było bagatelizowanie tego komponentu. Wydaje się, że wynikało to z projekcji własnych, amerykańskich wyobrażeń odnośnie kształtu państwa, społeczeństwa i porządku międzynarodowego na Chiny lub narzucanie z góry przyjętych założeń na politykę międzynarodową. W tym zakresie Elementy stanowią wezwanie do podjęcia bardziej racjonalnej polityki wobec ChRL, biorącej pod uwagę (leninowski) rodowód systemu politycznego i endemiczne cechy państwa chińskiego (z poczuciem wyższości kulturowej i moralnej, zwłaszcza wobec mniejszych sąsiadów), zgodnie z którymi Pekin wyznacza cele w polityce międzynarodowej.

Nie porzucając cechującego amerykański dyskurs przeświadczenia o wyjątkowości i uniwersalności własnych reguł, Stany Zjednoczone zdają się jednak przyznawać w dokumencie do jałowości używania wartości zachodnich jako (wyłącznego) kryterium służącemu analizowaniu i krytykowaniu KPCh, która owe wartości postrzega jako główne zagrożenie dla swojego przetrwania. Chiny – jak każde imperium – definiują siebie w kategoriach uniwersalistycznych, a zbudowany wokół zachodnich norm gospodarczych i politycznych porządek międzynarodowy postrzegają jako niesprawiedliwy. Odpowiedzią KPCh jest własna koncepcja ładu światowego, określana jako „wspólnota przeznaczenia dla ludzkości” i „nowy rodzaj stosunków międzynarodowych”.

Jednocześnie USA wydają się dostrzegać fakt, że wraz z objęciem władzy przez Xi Jinpinga, Chiny utwierdziły się w przekonaniu o ich momencie dziejowym i znalazły się ponownie – parafrazując historyka Ge Zhaoguanga – w „epoce bez lustra”. ChRL dotykają słabości immanentne dla każdej autokracji, jak trudność w utrzymaniu innowacji i zdolności adaptacji gospodarki w dłuższej perspektywie oraz nieskuteczność w tworzeniu trwałych sojuszy i mobilizacji przyjaciół. Ponadto jako z natury represyjne wobec obywateli państwo autokratyczne, Chiny muszą przekierowywać środki z nakładów wojskowych na utrzymanie porządku społecznego (wydają więcej na bezpieczeństwo wewnętrzne niż na obronę narodową). Natomiast w odniesieniu do słabości endemicznych zalicza się m.in. ogromne różnice dochodowe w społeczeństwie, uzależnienie gospodarki od eksportu, zachodnich półprzewodników i dolara, zadłużenie chińskich firm (fala bankructw), złą sytuację demograficzną (gwałtowne starzenie się społeczeństwa i nierównowaga płci), dewastację środowiska naturalnego i korupcję. Czynnikiem o potencjalnie bardzo negatywnych konsekwencjach jest zakwestionowanie przez Xi Jinpinga reguł przekazywania władzy, które po Deng Xiaopingu zapewniały w miarę stabilne trwanie autorytarnego systemu. Słabością Chin jest ponadto niski poziom zaufania na arenie międzynarodowej, który obniżył się wyraźnie w trakcie pandemii Covid-19.

Chociaż dokument opracowała odchodząca administracja, to główne – ujęte w formę „10 warunków” – rekomendacje mające pozwolić na sprostanie chińskiemu wyzwaniu, idą niekoniecznie zgodnie z polityką Donalda Trumpa. Postulują „powrót do fundamentów”: przede wszystkim do rządów konstytucyjnych i porozumienia obywateli, które było zawsze kluczowe dla realizacji wyzwań w polityce zagranicznej. Innymi słowy, sugeruje się, że aby Amerykanie odzyskali swój – nadszarpnięty przez Trumpa – dar przekonywania świata (soft power) do swojej wizji porządku międzynarodowego muszą odejść od tendencji izolacjonistycznych. Temu celowi ma służyć również utrzymanie prymatu amerykańskiej potęgi wojskowej i technologicznej oraz umocnienie wolnego, otwartego i opartego na prawie porządku międzynarodowego (rule-based world order), którego stworzeniu Stany Zjednoczone przewodziły po II wojnie światowej i który służy amerykańskim interesom.

Co istotne, w dziesiątce „warunków powstrzymywania” wymienia się wykształcenie nowego pokolenia specjalistów, biegłych językowo i posiadających rozległą wiedzę historyczną i kulturową nie tylko w sprawach Chin, ale również innych państw, zarówno strategicznych rywali, jak i przyjaciół. Atrofia w tym zakresie jest widoczna w Stanach Zjednoczonych od lat. Nakłady na kształcenie wszechstronnej kadry urzędniczej, merytorycznie i intelektualnie zdolnej do poruszania się po globalnych złożonościach wydają się być dla autorów Elementów inwestycją, której dywidendą będą diagnozy polityczne na miarę tekstu Kennana (przedstawiciela tzw. szkoły ryskiej, grupy adeptów dyplomacji zainstalowanych w latach 20. XX wieku w Rydze, aby studiować polityki ZSRR). Wezwanie do nauki wydaje się również oznaczać odejście od polityki zagranicznej opartej na „zderzeniu cywilizacji”, którą ogłosiła poprzednia dyrektorka PPS Kiron Skinner, dowodząc znaczenia kryterium rasowego jako czynnika w sposób decydujący odróżniającego rywalizację z komunistycznymi Chinami od tej ze Związkiem Radzieckim.

Natomiast zgodnie z praktyką administracji Trumpa warunkiem skutecznego powstrzymywania ChRL ma być również ewaluacja amerykańskich sojuszników i udziału USA w organizacjach międzynarodowych pod kątem ich przydatności dla zabezpieczania porządku międzynarodowego. W świetlej tejże ewaluacji nastąpić ma wzmocnienie systemu sojuszy przez bardziej efektywne dzielenie się odpowiedzialnością przez ich członków, tworzenie mniejszych grup i koalicji na rzecz konkretnych zagrożeń, oraz reforma organizacji międzynarodowych, a tam gdzie to niemożliwie (czytaj, tam gdzie Chiny są mocno osadzone) należy budować nowe struktury w oparciu o wartości demokracji liberalnej. Innymi słowy, Stany Zjednoczone będą użyczały swojego parasola wojskowego i technologicznego tylko tym państwom sojuszniczym, które wezmą na siebie większy ciężar wydatków obronnych i będą na arenie międzynarodowej wobec nich lojalne np. przez wykluczenie chińskich firm z tworzenia infrastruktury telekomunikacyjnej. Kryterium przydatności uczestnictwa w koalicji przeciwko Chinom, mierzone lojalnością i materialną partycypacją w obronie „wolnego świata”, mimo wszystko wydaje się być dla autorów Elementów nadrzędne wobec wymogów aksjologicznych – stanu demokracji i rządów prawa w kraju sojuszniczym.

Dr Bartosz Kowalski – doktor nauk politycznych; analityk; adiunkt w Ośrodku Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego; specjalizuje się w polityce zagranicznej Chin oraz rozwoju społecznym i politycznym Chin Zachodnich.

Tekst publikujemy dzięki uprzejmości Autora. Oryginalna wersja artykułu znajduje się tu.

Drukowanie
Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed