Dr Bartosz Kowalski: kolejny kryzys w relacjach czesko-chińskich – w tle Tajwan [KOMENTARZ]

Dwa tygodnie po wizycie szefa dyplomacji USA Mike’a Pompeo w Europie Wschodniej i Austrii, do Europy przyjechał minister spraw zagranicznych ChRL Wang Yi. Aby zapobiec tworzeniu się euroatlantyckiego bloku przeciwko Chinom, m.in. w obszarze 5G, odwiedził 5 państw: Włochy, Niderlandy, Norwegię, Francję i Niemcy. Wizyta okazała się wizerunkowym fiaskiem, przyćmiły ją kwestie Hongkongu, Xinjiangu i Tajwanu. Szczególnie negatywny odbiór wzbudziły groźby wysunięte przez Wang Yi pod adresem przewodniczącego czeskiego Senatu Miloša Vystrčila, w związku z jego – odbywającą się równolegle – wizytą w Tajpej.

Fot. źródło https://pism.pl/publikacje/Czechy_wobec_wyzwan_we_wspolpracy_z_Chinami

Autor: dr Bartosz Kowalski

Przebywający wówczas w Berlinie szef chińskiego MSZ oświadczył, że działanie to podważa zasadę „jednych Chin” i oznacza stanie się wrogiem 1,4 miliarda Chińczyków, oraz złamanie międzynarodowego zaufania. Ponadto Wang Yi określił wizytę Vystrčila jako „publiczną prowokację” sił antychińskich, grożąc, że polityk „zapłaci wysoką cenę za swoje krótkowzroczne zachowanie i polityczną spekulację”. Słowa ministra Wanga wywołały bezprecedensowy pokaz solidarności z Pragą ze strony UE i państw członkowskich.

Pomimo że rząd Andreja Babiša przed wyjazdem drugiej osoby w państwie do Tajpej zdystansował się od tej wizyty, to groźby Wang Yi pod adresem Vystrčila wywołały polityczną burzę. Jeszcze w tym samym dniu, przebywający w Słowenii, szef czeskiej dyplomacji Tomáš Petříček nazwał wypowiedź Wang Yi „przekroczeniem granicy”, i nie czekając na powrót do kraju, zobowiązał wiceministra Martine Tlapę do wezwania ambasadora ChRL w Czechach Zhang Jianmina. Tlapa wyraził zasadniczy sprzeciw wobec oświadczenia Wang Yi i określił je jako niewłaściwe i niezgodne ze standardami komunikacji dyplomatycznej między dwoma suwerennymi krajami. Z kolei Vystrčil stwierdził, że słowa Wanga stanowią ingerencję w wewnętrzne sprawy Czech, a groźby przypominają te, wypowiadane wobec jego poprzednika Jaroslava Kubery, który zmarł w styczniu br., niedługo przed planowaną wizytą na Tajwanie.  Czeska polityka zagraniczna zatoczyła w ten sposób koło i po kilku latach ocieplenia w relacjach z ChRL, wróciła do ram nakreślonych przez Václava Havla: promowaniu wartości demokratycznych i praw człowieka, wspieraniu dysydentów i utrzymywaniu możliwie bliskich relacji z Tajwanem przy oficjalnym poszanowaniu dla „polityki jednych Chin”.

Natomiast w polityce wewnętrznej wizyta Vystrčila na Tajwanie i mocne wystąpienie przed tamtejszym parlamentem (nawiązujące do słów JFK stwierdzenie „jestem Tajwańczykiem”) może stanowić wstęp do kampanii prezydenckiej tego polityka. Ponadto, jak można było się spodziewać, wyjazd Vystrčila ostro skrytykował prezydent Zeman, de facto przyłączając się do chińskich gróźb pod adresem drugiej osoby w państwie. Określiwszy działanie drugiej osoby w państwie  jako „chłopięcą prowokację”, Zeman zapowiedział, że nie będzie więcej zapraszał przewodniczącego Senatu na – odbywające się co trzy miesiące – narady ws. czeskiej polityki zagranicznej z udziałem najwyższych rangą urzędników w państwie. W ten sposób wizyta Vystrčila wpisuje się w rywalizację na czeskiej scenie politycznej oraz podziały klasowe wśród czeskich wyborców. Wyjazd Vystrčila do Tajpej pozytywnie oceniło 44% czeskich respondentów, negatywnie 45%. Pierwszą grupę stanowią młodzi (30-44 lata) i dobrze wykształceni mieszkańcy Pragi oraz kraju środkowoczeskiego, są to większości zwolennicy prawicowej opozycji (Partia Piratów), którzy w większości głosowali  Zemanowi w ostatnich wyborach prezydenckich w 2018 roku. Natomiast krytycznie wobec działań Vystrčila odnoszą się zwolennicy czeskich komunistów (KSČM), rządzącej partii ANO oraz Zeman; są z reguły starsi (powyżej 60 lat) i słabiej wykształceni.

W krytyce Vystrčila i wyrażaniu poparcia dla „polityki jednych Chin” w sukurs prezydentowi przyszedł wypróbowany stronnik Pekinu Vojtěch Filip – wiceprzewodniczący parlamentu i szef Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSČM). Postawa Zemana i Filipa nie zaskakuje, podobną reakcją obaj politycy wykazali się, gdy jesienią 2019 roku doszło do zaostrzenia relacji w formule miast partnerskich między Pragą i Pekinem, które ostatecznie zostały zerwane w związku z ich upolitycznieniem (zapisem w sprawie Tajwanu i „jednych Chinach”).

Natomiast w przebiegu obecnego kryzysu w relacjach z Czechami, również z Tajwanem w tle, zwraca uwagę ponowna próba przekierowania przez ChRL (KPCh) relacji zagranicznych na kanały partyjneSzef Wydziału Łączności Międzynarodowej KPCh (WMŁ, odpowiadający za poszerzanie wpływów w zagranicznych partiach politycznych oraz kooptację środowisk politycznych, akademickich i eksperckich) Song Tao przeprowadził 9 września z Vojtěchem Filipem telekonferencję, w której potępił działania Vystrčila i podziękował za poparcie udzielone ChRL (KPCh) przez Zemana i Filipa. Song wyraził ponadto uznanie dla KSČM za prawidłową postawę wobec problemu naruszania „kluczowych interesów Chin”, oraz wyraził nadzieję, że ,,obie partie będą wywierać decydując wpływ polityczny na relacje międzypaństwowe”, wspólnie przeciwstawiać się zimnowojennej mentalności i popierać multilateralizm. Z kolei przywódca KSČM poinformował swojego rozmówcę jakoby „większość Czechów aktywnie popierała rozwój przyjaznych stosunków i współpracę z ChRL” i wyraził uznanie wobec KPCh za jej wkład w m.in. „światowy dobrobyt i stabilność” oraz „promowanie międzynarodowego ruchu komunistycznego”.

W podobny sposób KPCh usiłowała budować poparcie w Czechach w styczniu 2019 roku, kilka tygodni potem jak czeskie cybersłużby wydały ostrzeżenie wobec Huawei a premier Babiš wycofał sprzęt chińskiego koncernu z biur rządowych i zarzucił ambasadorowi ChRL w Pradze kłamstwo. Wówczas na zaproszenia KPCh Filip odwiedził Chengdu oraz Pekin, a w stolicy Chin spotkał się z wysokimi przedstawicielami struktur partyjnych i państwowych: WMŁ, parlamentu (OZPL) oraz Huawei (którego pozycji w Czechach publicznie bronił po powrocie kraju). Na poziomie politycznym widać zatem próbę kanalizowania kryzysu na poziomie międzypaństwowym za pomocą dyplomacji partyjnej, bądź wykorzystywania dobrych relacji „osobistych” z czeską głową państwa.

Jakie będą konsekwencje gospodarcze i wizerunkowe kolejnego w ciągu kilkunastu miesięcy kryzysu w relacjach czesko-chińskich? Pierwszy komunikat został już przez Pekin wysłany: chiński partner czeskiego producenta fortepianów Petrof zapowiedział wycofanie się z kontraktu wartego 200 tys. EUR. Dziennik China Daily zasygnalizował również wprowadzenie zakazu wjazdu dla Chin dla 89-osobowej delegacji składającej się z przedstawicieli czeskiej polityki biznesu, która wraz z Vystrčilem udała się na Tajwan (m.in. Zdeněk Hřib, burmistrz Pragi). Ponadto Chiny – pod pretekstem ochrony przed COVID-19 –  mogą próbować ograniczać ruch turystyczny do Czech,które są najpopularniejszym celem podróży Chińczyków w Europie Środkowej (w 2018 roku Czechy odwiedziło 500 tys. chińskich turystów). Pekin będzie zatem stosował retorsje ekonomiczne, ale ich zakres, a przede wszystkim siła oddziaływania będzie niewielka. Wynika to z marginalnego zaangażowania inwestycyjnego chińskich firm w Czechach oraz niewielkiej obecności czeskiego biznesu w Chinach. Jednak nawet w relacjach z silniejszymi – niż Czechy – partnerami tzw. „efekt Dalajlamy” wydaje się być przeceniany. Wskazuje na to przykład stosunków z Norwegią po przyznaniu Pokojowej Nagrody Nobla dla dysydenta Liu Xiaobo w 2010 r.  Pomimo ograniczeń w imporcie łososia i ochłodzeniu w relacjach politycznych, handel Norwegii z Chinami notował w kolejnych latach wzrost, co wskazuje, że stosując retorsje władze w Pekinie skrupulatnie kalkulują straty i korzyści wynikające z demonstrowania niezadowolenia z ,,ingerencji innych państw w wewnętrzne sprawy Chin”.

Natomiast straty wizerunkowe, poniesione przez Chiny w czasie, gdy tracą one kolejne punkty w rywalizacji o Europę ze Stanami Zjednoczonymi, będą o wiele większe. Groźby pod adresem Czech wywołały – jak się wydaje – bezprecedensowy pokaz solidarności z Pragą ze strony UE i takich państw jak Niemcy, Francja, Słowacja i Słowenia. W tej perspektywie rachunek „w wysokiej cenie” może ponieść Pekin, którego agresywna retoryka w dyplomacji jest coraz bardziej przeciwskuteczna. Próba przenoszenia przez Pekin ciężaru w polityce zagranicznej na relacje partyjne, lokalne czy wręcz osobiste (jak w przypadku prezydenta Zemana) z pewnością nie przyniesie pożądanych rezultatów w polityce wobec państw demokratycznych. Natomiast towarzyszące międzypartyjnej dyplomacji nawiązania do promocji „światowego ruchu komunistycznego” będą tylko pogłębiać poniesione już straty wizerunkowe.

Dr Bartosz Kowalski – doktor nauk politycznych; analityk; adiunkt w Ośrodku Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego; specjalizuje się w polityce zagranicznej Chin oraz rozwoju społecznym i politycznym Chin Zachodnich.

Tekst publikujemy dzięki uprzejmości Autora. Oryginalna wersja artykułu znajduje się tu.

http://osa.uni.lodz.pl/
Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed