Delhi-Amsterdam-Warszawa. Relacja z podróży #LOTDoDomu

Uczestnicy wyprawy do Indii / fot. archiwum N. Zajączkowskiej

Autor: Natalia Zajączkowska

Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że nasza tegoroczna podróż do Indii odbyła się w momencie co najmniej niefortunnym, była źródłem niecodziennych przygód i piętrzących się wyzwań. Podczas opracowywania trasy wyprawy, wodząc palcem po dobrze nam znanej mapie Indii, naszą uwagę przyciągnął kierunek północno-wschodni, dziewicze stany o wdzięcznej nazwie „siedem sióstr” (Assam, Arunachal Pradeś, Nagaland, Manipur, Meghalaya, Mizoram i Tripura). Ten mocno wysunięty na wschód i rzadko odwiedzany przez turystów z Zachodu region, oddalony jest od stolicy w New Delhi o ponad 2000 kilometrów. Zagrożenie związane z koronawirusem stosunkowo długo pozostawało nieobecne na subkontynencie indyjskim, a jego pojawieniu towarzyszył wszechobecny chaos informacyjny, który zdecydowanie nie sprzyjał podejmowaniu kluczowych decyzji. Stan epidemiologiczny i narastające w kraju poczucie zagrożenia przyczyniły się jednak do podjęcia finalnej decyzji o przyspieszonym powrocie do domu. Nie obyło się bez strachu, dodatkowych kosztów, odmowy zakwaterowania w hotelach czy opóźnień w transporcie. Nasz powrót do domu okazał się sprawdzianem dla naszych nerwów, a także dla organizacji i skuteczności instytucji państwowych w dobie kryzysu (zarówno tych indyjskich, jak i polskich).

KONTEKST INDYJSKI

Nasz „mentalny” powrót do domu rozpoczął się wieczorem 19 marca 2020 roku, kiedy premier Indii Narendra Modi w ciągu niespełna półgodzinnej odezwy w języku hindi wezwał naród indyjski do wspólnej misji powstrzymania pandemii COVID19. Nawoływał wówczas do zachowania fizycznego dystansu (ang. social distancing), powstrzymania się od wychodzenia z domu, a osobom starszym powyżej 65 roku życia zalecił bezwzględne pozostanie w domach. W swoim wystąpieniu niejednokrotnie powoływał się na mantrę „Nasze zdrowie to zdrowie świata”. (hindi: Hum swasth, toh jag swasth). Jednak zasadniczym komunikatem płynącym z przemówienia był apel premiera o przyłączenie się i przestrzeganie ludowego stanu wyjątkowego zwanego również obywatelskim (ang. Janata curfew) zaplanowanego na niedzielę 22 marca od godz. 7 rano do 21 wieczorem.

People’s curfew means a curfew imposed for the people, by the people, on the people themselves (…).

Modi wystosował prośbę do młodzieży i organizacji indyjskich o bezinteresowną pracę (hindi: seva) w postaci rzetelnej kampanii informacyjnej oraz szerzenie świadomości dotyczącej zagrożenia w społeczeństwie indyjskim. W ciągu dwóch dni każdy obywatel Indii został przez premiera zobligowany do telefonicznego poinformowania przynajmniej dziesięciu osób ze swojego najbliższego otoczenia i przekazania im rządowych regulacji dotyczących niedzielnego Janata curfew, a także rekomendacji w walce z koronawirusem.

KONTAKT Z PLL LOT I OFERTA #LOTDoDomu

Pierwotny plan zakładał powrót do domu bezpośrednim lotem rejsowym na trasie New Delhi-Warszawa kolejno 23 oraz 30 marca 2020 roku. Naszej uwadze nie umknęło zatem opublikowane 14 marca 2020 roku w Dzienniku Ustaw rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego oraz NOTAM. Wprowadziło ono zakaz lądowania w portach lotniczych międzynarodowych lotów przewożących pasażerów. Wyjątkiem były samoloty przewożące obywateli polskich powracających do kraju wyczarterowane na zlecenie Prezesa Rady Ministrów. Dla wielu Polaków przebywających wówczas za granicą i oczekujących na swoje planowe loty rejsowe w późniejszym terminie, kluczowy okazał się fakt, iż rozporządzenie to traci moc prawną po upływie 14 dni, tj. 28 marca 2020 roku. Zatem wszelkie loty rejsowe zaplanowane po tej dacie (w tym loty rejsowe linii LOT) wciąż miał szansę odbyć się planowo.

Polskie Linie Lotnicze LOT wydały oświadczenie, że od niedzieli zawieszają wszystkie połączenia wykonywane z Polski. Narodowa linia zamieściła na swojej stronie informacje dla pasażerów posiadających bilety na loty. PLL LOT poinformował, że pasażerowie, którzy posiadają bilety na rejsy od 15 marca do 27 marca 2020 roku odwołane z powodu zamkniętego międzynarodowego ruchu lotniczego w Polsce, mogą bezpłatnie zmienić termin wylotu na podróże w terminie od 28 marca do 19 kwietnia w miarę dostępnych miejsc.

„Zafoliowane” lotnisko w Delhi, dzień po pierwszym próbnym lockdownie / fot. archiwum N. Zajączkowskiej

Wizja pomocy ze strony PLL LOT, choć obiecująca, miała niestety niewiele wspólnego z rzeczywistością. Zawiodła nas przede wszystkim komunikacja z przewoźnikiem. Po pierwsze, pasażerowie nie zostali odpowiednio wcześniej (albo w ogóle) poinformowani o anulowanych lotach zarówno w trakcie dwóch tygodni obowiązującego rozporządzenia RM, jak i po jego upływie. Liczne próby skorzystania z oferowanej przez linie lotnicze pomocy oraz uzyskania informacji niezbędnych do zaplanowania dalszej podróży, nie powiodły się. Wskazany przez same linie lotnicze kanał komunikacyjny w postaci czatu na Facebooku okazał się kolejnym rozczarowaniem – mocno wyczekiwane odpowiedzi od konsultantów PLL LOT nadeszły dopiero w trakcie podróży powrotnej (notabene, zorganizowanej samodzielnie bez organizacyjnego i finansowego wsparcia przewoźnika) lub już po powrocie pasażerów do Polski.

Zawieszenie wszystkich lotów rejsowych z Polski, brak jakiejkolwiek informacji zwrotnej ze strony linii lotniczych LOT oraz perspektywa rychłego zamknięcia portu lotniczego Indiry Gandhi w New Delhi (zapowiadany przez Narendrę Modiego total lockdown) stanowiły istotną przesłankę, aby za wszelką cenę opuścić Indie wcześniej, zanim ich przestrzeń powietrzna zostanie oficjalnie zamknięta. Wiązało się to z poniesieniem ogromnych, niepodlegających zwrotowi kosztów nowego biletu lotniczego do Amsterdamu, skąd mieliśmy szansę na powrót do Warszawy lotem czarterowym #LOTDoDomu, za który wszyscy podróżni zapłacili z własnej kieszeni. Ponieważ rząd polski nie uruchomił unijnego mechanizmu ochrony cywilnej, obywatele podróżujący do kraju musieli zapłacić swój lot samodzielnie. Lot liniami KLM był przy ówczesnym stanie naszej wiedzy ostatnim samolotem do Europy, który opuści Indie tuż przed zamknięciem granic lądowych i powietrznych miasta New Delhi. Pozostawieni sami sobie, mogliśmy liczyć jedynie na pomoc Ambasady RP w New Delhi, której pracownicy robili wszystko, co w ich mocy, abyśmy mogli bezpiecznie wrócić do domów. 22 marca 2020 roku wciąż pozbawieni rzetelnej informacji ze strony PLL LOT, w oparciu o niepokojące doniesienia medialne, dokonaliśmy ostatecznego wyboru.

Dlaczego nie skorzystaliśmy z flagowej oferty #LOTDoDomu na trasie New Delhi – Warszawa?

Informacja o locie czarterowym dla obywateli RP przebywających w New Delhi wyznaczonym na 20 marca 2020 roku pojawiła się na stronie internetowej #LOTDoDomu jedynie 24 godziny przed odlotem, a możliwość zakupu biletów na to połączenie została zablokowana. Jak się okazało, był to czarter przełożony, planowo mający opuścić Indie kilka dni wcześniej. W sferze naszych domysłów pozostaje, co było faktyczną przyczyną blokady zakupu biletów lotniczych i czy samolot ten odleciał pełny. Wcześniejsze nieliczne połączenia czarterowe z Indii do Polski okazały się nieosiągalne ze względu na nasze położenie geograficzne – przebywaliśmy ponad 2000 kilometrów na wschód od New Delhi. Ponadto, chwilowa niedostępność czarterów do Warszawy oraz brak jakiejkolwiek informacji o opóźnieniach lub odwołaniu wykupionego lotu powrotnego zdecydowanie nie był przesłanką do natychmiastowego kupna nowego, droższego biletu do zagrożonych wówczas koronawirusem stolic Europy Zachodniej czy krajów Południa.

KONTAKT Z AMBASADĄ RP W NEW DELHI

Rola Ambasady RP w New Delhi zapisała się w naszej pamięci podróżnych nad wyraz pozytywnie. Mogliśmy liczyć na całodobowe wsparcie zarówno Pana Ambasadora Adama Burakowskiego, jak i całego zespołu Wydziału Konsularnego Ambasady RP, których starania mogą stanowić godny naśladowania przykład dla innych organizacji. Na wyróżnienie zasługuje również linia alarmowa w Konsulacie RP. Dzwoniąc na nią o dowolnej porze, zawsze mogliśmy liczyć na realną pomoc lub, co niemniej istotne, bezcenne słowo wsparcia w obliczu narastającego kryzysu. Szczególne podziękowania należą się Panu wicekonsulowi Jakubowi Żaczkowi oraz attaché konsularnemu Panu Mateuszowi Dębowiczowi, którzy pełni empatii i w sposób wysoce profesjonalny pełnili swoją służbę. Ich pomoc okazała się nieoceniona szczególnie 22 marca, kiedy pomimo poprawnie wykonanej rezerwacji lotu linii lotniczych KLM, został on w niejasnych okolicznościach anulowany. Dość powiedzieć, że to wyłącznie wysiłkom Ambasady oraz swoim własnym działaniom zawdzięczamy finalne przyjęcie nas na pokład samolotu do Polski i bezpieczny powrót do domu. Jesteśmy wdzięczni i dumni. Służba, której doświadczyliśmy jest dowodem na to, że relacja państwo-obywatel może być oparta na zaufaniu, skutecznym działaniu i trosce o obywatela.

Natalia Zajączkowska – doktorantka w Katedrze Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych UŁ. Absolwentka kierunków: politologia i stosunki międzynarodowe ze specjalizacją orientalną. W ramach studiów doktoranckich w 2019 roku wizytowała na Uniwersytecie w Cambridge (Centre of South Asian Studies) w Wielkiej Brytanii, na Uniwersytecie Jawaharlala Nehru (Centre for the Study of Social Systems) w Indiach oraz kierowała międzynarodowym grantem PROM (004/W/PROM). Stypendystka rządu indyjskiego oraz Allameh Tabataba’i University w Teheranie.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed