„Zielona” Ukraina i nowy parlament nad Dnieprem – czego możemy się spodziewać? [KOMENTARZ]

Przez Ukrainę przetacza się polityczna euforia, związana z kwietniowym wyborem na prezydenta kraju, Wołodymyra Zełenskiego, oraz wyraźną wygraną jego partii w przedterminowych wyborach do Rady Najwyższej, które odbyły się przed miesiącem. Czego możemy spodziewać się po nowym parlamencie? Kto zaś pokieruje rządem Ukrainy w nadchodzącym czasie?

Wołodymyr Zełenski wraz ze swoją drużyną świętują zwycięstwo w wyborach parlamentarnych / fot. FB Wołodymyra Zełenskiego

Autor: Pawło Łodyn

Wysoki przedwyborczy ranking prezydenckiej partii „Sługa Narodu”, skrupulatnie śledzony przez socjologów, obiecywał równie wysokie wyniki dla partyjnej listy w wielomandatowych okręgach – w których wybierana jest połowa składu parlamentu – co nie stanowiło zaskoczenia dla komentatorów. Jednak to wyniki w jednomandatowych okręgach, w których kandydaci „Sługi Narodu” wręcz zdemolowali konkurencję, zdziwiły nawet wytrawnych politycznych ekspertów. Co prawda, jest to charakterystyczna tendencja wyborów parlamentarnych w Ukrainie, kiedy w popularnych JOW-ach często zwyciężają właśnie przedstawiciele partii prezydenckiej. Trudno jednak byłoby przywołać podobne przypadki w historii ukraińskiego parlamentaryzmu, kiedy to zwycięstwo było na tyle oszałamiające – dość powiedzieć, że w wielu okręgach kandydaci od „Sługi Narodu” pokonali prawdziwie „twardych” i doświadczonych polityków, którzy wygrywali mandaty w poprzednich parlamentarnych wyborach niemal zawsze. Bardzo interesujący jest również fakt, że w lipcowych wyborach zwyciężali często mało znani kandydaci, wśród których są nawet fotograf ślubny, komicy czy ludzie bez wyższej edukacji. Wskazuje to, że podstawowym kryterium wyboru dokonywanego przez większość Ukraińców była sama marka partii Zełenskiego. Ze względu na niski poziom kompetencji i wiedzy na temat funkcjonowania mechanizmów państwowych wielu nowo wybranych posłów, kierownictwo partii „Sługa Narodu” zostało zmuszone do zorganizowania tygodniowego intensywnego treningu w kurorcie Truskawiec przy pomocy renomowanej Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej.

Zgodnie z ostatecznymi wynikami wyborów parlamentarnych, partia prezydenta Zełenskiego zdoła sformować w Radzie Najwyższej większość bez potrzeby wchodzenia w koalicję (254 mandaty). Oznacza to, że największa frakcja będzie zmuszona szukać sojuszników tylko dla głosowań w przedmiocie zmian w Konstytucji do czego trzeba uzbierać 300 głosów. Drugą najbardziej liczną frakcją w Radzie Najwyższej jest prorosyjska „Opozycyjna platforma – Za życie”, której nieformalnym liderem jest odpychający „kum Putina” Wiktor Medwedczuk. Co ważne, pomimo drugiej pozycji będzie miała jednak tylko 43 deputowanych. Na trzecim stopniu znalazła się „Bat’kiwszczyna” Julii Tymoszenko z 26 wybrańcami narodu, dalej „Europejska Solidarność” byłego prezydenta, Petra Poroszenki (25 deputowanych), oraz jeszcze jedni, obok „Sługi Narodu”, „nowicjusze” parlamentu, partia „Głos” lidera niezwykle popularnego zespołu „Okean Elzy”, Światosława Wakarczuka (20 mandatów). Poprzez JOW-y w parlamencie znaleźli się także  44 kandydaci, którzy samodzielnie wysuwali swoją kandydaturę (niektórzy z nich mogą potencjalnie dołączyć do partii prezydenckiej) oraz kilku kandydatów z innych partii.

Warto zauważyć, że oprócz faktu ukształtowania się samodzielniej większości, nowy parlament okazuje znaczącą odnowę składu parlamentarzystów, w tym zwiększenia reprezentacji kobiet (co piąty deputowana). Na przewodniczącego Rady Najwyższej partia „Sługa Narodu” będzie proponowała swojego lidera, Dmytra Razumkowa, pierwszym zastępcą może zostać zaś główny ideolog partii Rusłan Stefanczuk. Zwycięska partia wyznaczyła także swoich prawdopodobnych przewodniczących większości komitetów parlamentarnych, oprócz dwóch, że planują oddać opozycje.

Biorąc pod uwagę, że Ukraina jest republiką parlamentarno-prezydencką, to właśnie Rada Najwyższa i rząd są kluczowymi organami w kształtowaniu i realizacji polityki państwa. Pozytywnym sygnałem jest to, że kandydaci na urząd premiera są rezultatem myślenia technokratycznego, a nie ściśle partyjnego. Wśród pretendentów brzmią w mediach takie nazwiska jak: Ołeksandr Danyliuk, były minister finansów, a także czynny sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony; Władysław Raszkowan, zastępca dyrektora wykonawczego z ramienia Ukrainy w Międzynarodowym Funduszu Walutowym; Andrij Kobolew, prezes zarządu „Naftohazu”; Jurij Witrenko, dyrektor wykonawczy dyrektor „Naftohazu”; Ołeksij Gonczaruk, zastępca przewodniczącego biura prezydenta – który jest zresztą najbardziej prawdopodobnym kandydatem na fotel premiera. Najprawdopodobniej, ministrem spraw zagranicznych spraw zostanie natomiast Wadym Prystajko, znany ukraiński dyplomata, a także były przewodniczący misji Ukrainy przy NATO. Dlatego też, interesują będzie obserwacja, jak będzie wyglądała ostatecznie sformowana dyplomacja Zełenskiego w ogóle, jak również ukraińsko-polskie stosunki w szczególności. Trzeba zauważyć, że już w wrześniu odbędzie się zapowiada wizyta prezydenta Ukrainy w Warszawie i oficjalne spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

W wyniku wyborów parlamentarnych można zaobserwować kształtowanie się konturów „Ze-epoki” w najnowszej historii Ukrainy. Ukraińscy wyborcy dali carte blanche prezydentowi Zelenskiemu i jego zespołowi, a sposób, w jaki nowa władza skorzysta z tego, wkrótce pokaże czas.

Pawło Łodyn jest ukraińskim korespondentem portalu „Obserwator Międzynarodowy”

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed