Uczyńmy zdrowy rozsądek znów wielkim! [RECENZJA SERIALU „YEARS AND YEARS”]

W obecnych czasach, kiedy media oraz Internet stają się decydującym czynnikiem kształtującym opinię publiczną, można mówić o konieczności powstania nie tylko listy must read, ale i must see. Seriale oraz filmy również bywają narzędziem swoistego oświecenia, przy czym nie musi być to li tylko kino poetyckie, ale także treści przynajmniej powierzchownie rozumiane jako rozrywkowe. Często zresztą taka właśnie forma staje się maksymalnie skutecznym narzędziem w przekazie głębokiego sensu. Must read jest dziś głównie domeną intelektualistów, ale na szczęście i szerokie kręgi społeczne mogą posmakować głębszych treści w artystycznej formie nakierowaną na sferę emocjonalną.

Plakat promujący serial „Years and Years”

Autor: Witalij Mazurenko

„Years and Years” („Rok za rokiem”), serial wyprodukowany w koprodukcji BBC i HBO, którego twórcą jest Russell T. Davies, wydaje się być właśnie takim instrumentem refleksji i oświecenia. Pomimo dużej dozy wkomponowanej rozrywki, zbudowany jest według klasycznej formuły jedności czasu, miejsca i akcji, co z pewnością zasługuje na uwypuklenie.

Czas. Szczególnie zwraca na siebie uwagę umiejętne posługiwanie się czasem przez twórców serialu. To nie tylko futurologiczna fantastyka, ale udanie zobrazowany przyśpieszony bieg czasu doby informacyjnej. Warto wspomnieć, że czas nie jest mierzony w godzinach albo latach, lecz od jednego wydarzenia informacyjnego do kolejnego. W nim gubi się czasowa liniowość, zamieniana krzywą emocji widzów.

Miejsce. Wielka Brytania – wyspa względnego spokoju, gdzie tradycja ewoluuje, a pomimo szeregu zmian i modyfikacji dom Brytyjczyka wciąż pozostaje jego twierdzą. Ten aspekt jest nawet ciekawszy w zestawieniu z tym, co w Europie Wschodniej nazywane jest konserwatyzmem, który bywa zacofaniem w przepracowaniu tradycji. Widoczne jest również przeciwstawienie „brytyjskiego rozsądku” i „amerykańskiego uporu” , który też posiada długą tradycję kulturową, dziś wcielając się w postać „Twitterowego” prezydenta Donalda Trumpa.

Akcja. To równoległa linia fabuły, demonstrująca życie członków zwykłej rodziny na kanwie wydarzeń międzynarodowych oraz, co najważniejsze, samodzielnie funkcjonowanie wewnątrzkrajowych ciągów informacyjnych,  które mają wpływ na dwie poprzednie, nie będąc jednak, co byłoby logiczne, ich skutkiem. Twórcy serialu stawiają fundamentalne pytanie o rolę osobistości w historii, które tak często jest stawiane w Polsce i Ukrainie w tym roku wyborczym, będąc werbalizowanych poprzez słowa: czy mój głos o czymś decyduje? Twórcy „Years and years” odpowiadają jednoznacznie: Tak, bardzo! Ale za głosem wrzucanym do urny wyborczej ma iść także aktywność społeczna oraz obywatelska.

Głównym tematem fabuły „Years and Years” jest populizm we współczesnej polityce, próba pokazania „trzeciej drogi”, która (rzekomo) powinna zagwarantować proste rozwiązania trudnych społecznych, politycznych i przede wszystkim kulturowych problemów. A w warunkach szeroko stosowanych technologii manipulacji medialnych, przybiera niebezpiecznej skali, która w sposób dramatyczny dotyczy losów zwykłych ludzi. Jak twierdzi ukraińska pisarka i intelektualistka, Oksana Zabużko, w trakcie ostatnich wyborów prezydenckich na Ukrainie podobne technologie manipulacji odnoszące się wprost do świadomości wyborców były tam ćwiczone jak na poligonie. A Europa stoi następna w kolejce. W tym miejscu wydaje się zresztą, że dzięki Brexitowi Brytyjczycy otrzymali szczepionkę przeciwko wskazanym technologiom, co tylko sprzyjało powstaniu tego serialu. Można powiedzieć, że serial zaczyna tworzyć pewien trend, powstając po ukazaniu się w tym roku filmu „Brexit” z Benedictem Cumberbatchem w roli głównej, wzbudzając przy tym nadzieję, że zdoła on przeciwdziałać populizmowi. Oby został zaszczepiony mieszkańcom Albionu w odpowiednich ilościach.

Niespodziewanie, zwłaszcza mając na względzie fakt, że serial został wyprodukowany w Wielkiej Brytanii, „Years and Years” widocznie uwypukla – bliski piszącemu te słowa – wątek ukraiński. Można nawet powiedzieć, że to po raz pierwszy, kiedy Ukraina została pokazana w zachodniej filmowej produkcji bez balastu przywiązania jej do Rosji, jawiąc się raczej jako przedstawiciel stereotypów zbiorowe o Europie Wschodniej. Mimo pewnych uproszczeń, głównie związanych z religią i homofobią, autorzy potrafili umiejętnie przekazać główne aspekty dzisiejszego funkcjonowania Ukrainy – niepewność na pozór spokojnego życia podczas wojny hybrydowej oraz polityczną dezorientację społeczeństwa ukraińskiego. Może świadczyć to o dość dobrym orientowaniu się społeczeństwa brytyjskiego w sprawach regionu Europy Wschodniej, nawet wbrew trwającej kampanii propagandowej ze strony Rosji.

Jednym słowem – MUST SEE!

Witalij Mazurenko – autor i członek redakcji portalu „Obserwator Międzynarodowy”; doktorant prawa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim im. Jana Pawła II.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed