Kryzys kosowsko-serbski: czy bałkański kocioł ponownie zawrze? [KOMENTARZ]

W ostatnich dniach na Bałkanach znów zawrzało. Czy ostatnie napięcia na linii Belgrad – Prisztina mogą przerodzić się w coś znacznie bardziej niebezpiecznego?

Kosowska Mitrowica

Autor: Michał Denys

Kiedy w ostatni poniedziałek maja serbski prezydent Aleksandar Vučić niespodziewane w krajowym parlamencie przyznał że Serbia od dawna utraciła kontrolę nad swoją byłą prowincją Kosowem, wielu komentatorów widziało w tym wystąpieniu możliwie szybkie ocieplenie relacji z nieuznawaną republiką i zakończenie konfliktu który od kilku lat pozostaje uśpiony. Prezydent przyznał że Serbia poniosła ogromną stratę, jednak on sam nie widzi innej możliwości niż praca nad poprawą kontaktów i stopniowe budowanie partnerstwa, które będzie dobre dla wszystkich. Następnego dnia, jak to w regionie bywa od lat, sytuacja zmieniła się diametralnie. Kosowska policja rozpoczęła operację przeciwko zorganizowanej grupie przestępczej, która to mogła dopuścić się działalności przemytniczej, handlu bronią i rozbojami. Wszystko prawdopodobnie przeszłoby bez większego echa, jednak cała akcja miała miejsce w okolicy miasta Zubin Potok, które zamieszkiwane jest w większości przez etnicznych Serbów i nie jest w pełni kontrolowane przez Prisztinę.

 

Z relacji ministerstwa spraw zagranicznych Kosowa wynika że cała akcja planowana była od dawna, a miejsce działań policji związane jest tylko i wyłącznie ze strefą działalności grup przestępczych, które są poszukiwane. Północne Kosowo zamieszkiwane jest w dużej części przez mniejszość serbską, a największe miasto Mitrovica jest silnie podzielone między Albańczyków i Serbów.

To właśnie kilkanaście kilometrów od tego miasta kosowskie siły policyjne napotkały opór i zdecydowały się na zatrzymanie kilkunastu osób w tym lokalnego komendanta policji narodowości serbskiej. Według informacji płynących z Kosowa, część policjantów z tego regionu mogła być zamieszana w działalność przestępczą i ułatwiać działania przemytnikom. W wyniku akcji kosowskich sił specjalnych, kilku funkcjonariuszy tych sił zostało rannych, a mieszkańcy północy Kosowa budowali barykady i utrudniali działania przeciwko grupom przemytników. Co więcej, według informacji ambasady Federacji Rosyjskiej w Belgradzie, kosowskie służby zatrzymały obywatela Rosji, który jest pracownikiem misji ONZ w Kosowie. Ustalano, że ranny i aresztowany został także inny pracownik misji ONZ, którego narodowości nie podano. Na sytuację natychmiast zagregował szef misji ONZ UNMIK Zahir Tanin – który zażądał ich natychmiastowego uwolnienia i wyjaśnień od szefa rządu Kosowa.

W podobnym, a nawet ostrzejszym tonie, zareagowała Moskwa, żądając uwolnienia swojego obywatela i ukarania winnych niesłusznego zatrzymania.  Rosyjskie MSZ podkreśliło w swoim komunikacie „Jest oczywiste, iż takie wyzywające zachowanie (władz Kosowa) jest bezpośrednim następstwem długoletniego pobłażania im przez UE i USA. Kosowscy działacze przywykli już do tego, że wszystkie prowokacje uchodzą im na sucho”. MSZ Rosji wyraziło opinię, że tego rodzaju działania „podsycają napięcia na tle etnicznym i pozbawiają sensu długoletnie wysiłki wspólnoty międzynarodowej na rzecz pokojowego uregulowania konfliktu”.

W godzinach popołudniowych poinformowano, że rosyjski pracownik ONZ został uwolniony i jego zdrowiu oraz życiu nic nie zagraża, nie poinformowano jednak o losie drugiego z zatrzymanych. Po uwolnieniu obywatela Rosji, prokurator Kosowskiej Mitrowicy zażądał by Zahir Tanin pozbawił immunitetu Michaiła Krasnoszczokowa, by można postawić mu zarzuty udziału w grupie przestępczej.  

 

Na wydarzenia zdecydowanie zareagował również Belgrad, prezydent Aleksandar Vučić postawił wojsko i policję w stan pełnej gotowości. Serbska telewizja poinformowała, że prezydent ostrzegł Unię Europejską: jeśli działania Kosowa się nie zakończą, a życie „bezbronnych Serbów” z północy Kosowa będzie nadal zagrożone, to jako dowódca sił zbrojnych zadba, by bezpieczeństwo jego rodaków było zapewnione. – Serbia w możliwie najkrótszym czasie będzie w pełni gotowa do obrony naszego narodu – oświadczył i dodał: jesteśmy świadomi wszelkich konsekwencji. Premier Serbii Ana Brnabić zwołała Radę Bezpieczeństwa Narodowego, która niezwłocznie miała zająć się napiętą sytuacją. Serbskie media informowały opinię publiczną, że do północnego Kosowa wjechały kosowskie opancerzone wozy bojowe, a specjalne siły policyjne strzelały w powietrze i użyły przemocy wobec „bezbronnych Serbów”.

Rząd Serbii twierdzi, że działania kosowskich służb wymierzone są, by osłabić mniejszość serbską w północnych regionach kraju, jak również, by ich zastraszyć i zmusić do zaakceptowania polityki Prisztiny lub wyjazdu z tych terenów.

Warto w tym miejscu wspomnieć że od kilkunastu miesięcy trwały negocjacje nad wprowadzeniem w północnym Kosowie specjalnej autonomii dla mieszkających tam Serbów, autonomia miała mieć kształt zbliżony do tego co wprowadzono w austriackim Tyrolu. Prace jednak nie zostały zakończone i nie wiadomo, czy projekt dojdzie do skutku. Dla mieszkających w regionie etnicznych Serbów jest to sprawa priorytetowa i może zdecydować o spokoju lub powstaniu kolejnych napięć w regionie.

 

Kurs na UE, czy spór na nowo?

Serbia od pięciu lat prowadzi intensywne negocjacje z UE w zakresie jej potencjalnego wejścia do wspólnoty. Większość polityków europejskich, jak również państw członkowskich, uważa, że najważniejszym zadaniem stojącym przed Serbią i niezbędnym, by myśleć o podpisaniu traktatu akcesyjnego, jest normalizacja stosunków z Kosowem i budowa coraz lepszych relacji bilateralnych. Od kilku lat wydawało się, że impas może zostać przełamany, nawiązywano relacje na poziomie lokalnym. Od 2011 roku udało się wdrożyć kilkadziesiąt porozumieć technicznych, a w kwietniu 2013 roku wdrożono porozumienie brukselskie, które pozwoliło Prisztinie uzyskać ograniczoną kontrolę również na terenach północnych republiki. Belgrad zgodził się na podporządkowanie Prisztinie serbskich gmin na północy Kosowa, jak również serbskich struktur siłowych z tych regionów. Rząd Kosowa miał w zamian pozwolić na stworzenie „małej autonomii” dla dziesięciu gmin w których Serbowie stanowią większość.

Wynegocjowanych założeń strona kosowska wciąż nie wcieliła w życie, a coraz krytyczniej nastawiona wobec negocjacji opinia publiczna w Kosowie wprowadzania zmian z pewnością nie ułatwia. Wydaje się, że działania Belgradu miały pokazać politykom UE, iż Serbia gotowa jest na wdrażanie działań kompromisowych, co mogło pozytywnie wpłynąć na postrzeganie tego państwa we wspólnocie i przyspieszenie jego starań o członkostwo w Unii. Prezydent Vučić chciał prawdopodobnie poczekać na reakcję Kosowa, a szczególnie państw UE i nie decydował się na kolejne ustępstwa, by nie utracić karty przetargowej jakim będzie potencjalna akceptacja istnienia republiki Kosowa. Dla Kosowa poprawa stosunków z Serbią może mieć znaczenie strategiczne i pozwoli na wzmocnienie jej kruchej państwowości, a także na zwiększenie zaangażowania republiki na arenie międzynarodowej. Można domniemywać, że brak silnych liderów i słaba administracja kraju nie ułatwi dokończenia zapowiedzianych negocjacji, a z całą pewnością dopóki Serbia chociaż częściowo nie uzna państwowości tej młodej republiki. Taki ruch pozwoliłby na szybszy rozwój wciąż słabego państwa i chociaż częściowe wycofanie sił KFOR i ONZ.

Coraz częściej pojawiające się napięcia i prowokacje z obu stron mogą doprowadzić do jeszcze większego problemu we wzajemnych relacjach. Co więcej, gdyby doszło do otwartego konfliktu, a strona serbska rzeczywiście użyła swoich sił celem „obrony serbskiej mniejszości” znajdującej się w granicach Kosowa, moglibyśmy być świadkami walk również z siłami ONZ, co z pewnością byłoby katastrofą polityki międzynarodowej i początkiem większego zamieszania na całych Bałkanach. Scenariusz ten wydaje się mało prawdopodobny, ponieważ obie strony mają zbyt wiele do stracenia, a Serbia z pewnością nie zostałaby członkiem UE do 2025 roku, jak wcześniej spekulowano.

Ciekawym wątkiem, jeśli chodzi o operacje policyjną w okolicach Mitrowicy, jest kwestia aresztowania rosyjskiego obywatela i urzędnika ONZ. Szybkie wyjaśnienie tego zatrzymania pozwoli na ustalenie, czy aby przypadkiem Rosji nie zależy na jak najszybszej destabilizacji sytuacji w regionie i doprowadzeniu do odmrożenia konfliktu między Serbią i Kosowem. Wtedy oczywistym wydaje się, po której stronie konfliktu Kreml stanie i z pewnością nie będzie to rząd z Prisztiny, tylko serbscy nacjonaliści. Zadaniem UE i ONZ jest uspokojenie napiętej sytuacji i dalsza mediacja, jak również zachęcanie do budowy stałego porozumienia. Dopóki kwestie sporne na Bałkanach nie zostaną rozwiązanie, to pozycja Rosji w regionie będzie stale wzrastać. USA i UE mogą zgodzić się i zaakceptować zmiany granic na rzecz Serbii i przekonać do tego Kosowo, a wszystko po to, by Kreml nie mógł zbudować kolejnego przyczółku zagrażającego światu zachodniemu, a w szczególności jedności w Europie. Stary Kontynent od kilku lat zmaga się z kryzysem migracyjnym i więcej kryzysów może nie być w stanie właściwie rozwiązać.

 

Michał Denys jest autorem i publicystą Obserwatora Międzynarodowego, absolwent Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed