Rower nie może jechać bez szprych [WYWIAD]

Z Marią Antoniettą Bergamasco, współzałożycielką stowarzyszenia D-Hub Atelier, działaczką społeczną, dr pedagogiki socjalnej na Universita di Verona, o sytuacji samotnych matek oraz kobiet, które uległy przemocy lub handlowi ludźmi we Włoszech, rozmawia Ola Karmowska.

Jedna z kobiet, które pracują w organizacji / fot. własność D-Hub

Czym jest D-Hub i skąd wzięła się ta nazwa? Dlaczego założyłaś swoją organizację?

D-Hub to organizacja, która urodziła się w Weronie w roku 2013, obecnie skończyła 4 lata. Organizacja z założenia była doświadczeniem politycznego wolontariatu, co znaczyło, że musieliśmy rozpocząć zupełnie nową pracę socjalną, potrzebowaliśmy bezpiecznego miejsca gdzie moglibyśmy studiować oraz próbować znaleźć nową, alternatywną drogę pracy z ludźmi. Przede wszystkim potrzebowaliśmy i chcieliśmy miejsca, w którym kobiety byłyby postrzegane za ich piękno, siłę, nie tylko by pomagać im ponieważ są kobietami w potrzebie bądź z problemami. Rozpoczęliśmy research jako wolontariusze, myśleliśmy nad tym, jak możemy to wcielić w życie. „Polityczny” oznaczało, że naszym zainteresowaniem i rolą nie było tylko odpowiedzieć na potrzeby konkretnej kobiety, ale generalnie starać się zmienić nastawienie do kobiet, poprzez z pracę z kobietami. Potrzebowaliśmy transformacji; zmian dla kobiet które spotykaliśmy na swojej drodze, zmian w społeczeństwie i oczywiście finalnie, zmian ekonomicznych oraz politycznej transformacji. Dlatego właśnie podkreślam fakt, że rozpoczęliśmy od wolontariatu politycznego – który teraz, z czasem, również zamienił się niejako w pracę nad polityką lokalną.

Nazwa organizacji – “Hub” jest związane z centralną częścią koła rowerowego. Oznacza środek, z którego ramiona (szprychy) odchodzą do różnych punktów, tym samym umożliwiając kołu jazdę. Idea za tym stojąca to: jeśli pragniesz jechać rowerem, potrzebujesz szprych. „Hub” to społeczność, w której każdy jest jednakowo ważny: kobiety w potrzebie, my, którzy tworzymy NGO, rada miasta, ludzie bogaci i biedni. Nie możemy nikogo zostawić w tyle. Jeśli kogoś zmarginalizujemy, wówczas robimy coś najgorszego: rower nie jest w stanie jechać. Jeśli tracimy kogoś, tracimy również i siebie samych. „D” w nazwie oznacza natomiast pierwszą literę włoskiego słowa „donna”, które oznacza kobietę, ale także zitalianizowany angielski przedimek „the”.

Dla kogo głównie pracujecie? Co jest esencją działalności organizacji?

Zaczęliśmy od pracy z samotnymi matkami. Zdaliśmy sobie sprawę, że kiedy kobiet (lub mężczyźni) są w domach socjalnych, pracownicy skupiają się na wielu aspektach ich dotyczących: przed zajęciem się problemami psychologicznymi oraz wewnętrznymi, zajmują się ich dokumentami na przykład; jeśli jesteś obcokrajowcem, musisz zadbać o swój status, później o zdrowie, potrzebujesz miejsca, gdzie możesz mieszkać, zapisać swoje dzieci do szkoły. Czasami również musisz wziąć rozwód z mężem, który cię bije. Tylko na końcu niestety zaczynamy zazwyczaj myśleć o innych potrzebach tych kobiet. To właśnie dzieje się w przypadku samotnych matek, ale także kobiet, które uległy przemocy lub handlowi ludźmi. Oczywiście, na początku musisz zadbać o utrzymanie kobiety, by mogła żyć w bezpiecznym miejscu. To powoduje, że często zapomina się na początku o poczuciu „codziennego życia”, zajęciu dla nich, rozwoju zainteresowań. Zaczęłyśmy więc pracować z kobietami w oparciu o różne warsztaty, wszystko, co mogłyśmy wykonać za pomocą naszych rąk, bez względu gdzie byłyśmy. To była początkowa myśl. Teraz mamy miejsce do rozwoju warsztatów, jednak sugerujemy organizację takich mini-warsztatów wszędzie. Wszystko, o czym trzeba myśleć to to, że mamy przed sobą kobietę zdolną do wszystkiego, która może wykonać wszystko, nawet, jeśli tak o sobie nie myśli. My mamy odpowiedzialność powiedzieć tym kobietom, że mogą to zrobić, jeśli w siebie nie wierzą.

Naszą ideą jest również tworzenie pięknych rzeczy z niczego, czasami ze śmieci – dzięki temu, naprawdę czujesz, że możesz zrobić wszystko! Jedyną rzeczą o jaką prosimy nasze kobiety to to, by przychodziły na zajęcia, by chciały odkryć coś nowego o sobie samych i ulepszyć swoje zdolności, a następnie uczyć inne kobiety tego, czego wcześniej same się nauczyły.

Obecnie współpracujemy z radą miasta oraz służbą zdrowia. Powiem tak: rząd nas nie wspiera bezpośrednio, jednak pośrednio płaci również kobietom za trening. Nasze kobiety wykonują akcesoria (torby, torebki i inne) na przykład na Biennale w Wenecji lub do naszego atelier. Uczą również tych umiejętności inne kobiety. Ich trening jest opłacony poprzez radę miasta lub inne organizacje, takie jak na przykład Centro Diocesano Aiuto Vita.

Czy trudno jest prowadzić taką organizację w Weronie?

Tak… mogę powiedzieć, że jest trudno. Nie jestem pewna, jaka jest tego przyczyna: to, że jesteśmy w Weronie czy fakt, że generalnie próbujemy zmieniać pogląd na sprawy socjalne. To nie tak, że rząd lub urząd miejski powiedział nam, by zrobić coś dla kobiet w potrzebie. Tak naprawdę było zupełnie odwrotnie: wcześniej pracowałyśmy w systemie opieki społecznej i nie podobało nam się to, co widziałyśmy wcześniej w tej sferze. Potrzebowałyśmy stworzyć coś bardziej znaczącego i efektywnego, mocniejszy model. Środki, jakie wówczas miałyśmy to była nasza dobra wola, siła, idee, wartości oraz profesjonalizm. Bardzo trudno zmienić rzeczy od środka, ale równie trudno jest zacząć od początku. Trudno jest sprawić, aby politycy,  społeczeństwo, obywatele czy różne instytucje wiedziały o ważności naszych działań. Nasza praca to również praca skomplikowana, kompleksowa, na różnych poziomach.

Czy bieżąca polityka w jakiś sposób wpływa na to, co robicie w Waszej organizacji? Jeśli tak, to w jaki sposób?

Zdaje mi się, że wcześniej dotknęłam już tematu, jednak to co mogę dodać to to, że obecnie, po 4 latach pracy na tym polu osiągnęliśmy dialog z politykami. To, co jest niezmiernie ciekawe oraz to, co może ułatwić naszą pracę jest to, że możemy teraz zrobić coś razem; czujemy, że niejako zmieniamy również politykę, a nasz projekt Genera-Lab jest tego przykładem. To miejsce to coś co stworzyliśmy wspólnie z politykami, odpowiadając na grant z Ministerstwa Równych Szans oraz UNAR. Stworzyliśmy miejsce co-workingu kobiet różnych narodowości, dla harmonijnego życia i pracy. Ratusz na nas wpływa, ale my również wpływamy na nich i w obecnej chwili jestem naprawdę pozytywnie nastawiona do dalszej współpracy. Tworzymy coś dobrego, nie tylko dla kobiet, ale również dla społeczeństwa oraz naszego miasta.

Produkty ręcznie szyte przez kobiety. Napis: „Venezia non tratta” przetłumaczyć należy jako „Wenecja nie handluje” co odnosi się do procederu handlu ludźmi. / fot. Ola Karmowska

Jak Wasze projekty wpływają na społeczność lokalną?

Gdy pracujesz dla osoby, gdy pracujesz na rzecz kogoś, kto nie czuje się częścią społeczeństwa i starasz się z powrotem tę osobę w nim zawrzeć, tak naprawdę pracujesz dla wszystkich dookoła. Nasz wpływ w liczbach to: w ostatnich latach 27 kobiet ukończyło trening w D-Hub, obecnie 14 z nich pracuje już na pełen kontrakt. Staramy się pomóc tym kobietom, dbamy o nie. Także w rzeczach związanych ze znalezieniem domu, w innych sprawach, w jakich tylko możemy pomóc. W ten sposób obniżamy wydatek publiczny, który byłby poniesiony przez państwo.

Co jeszcze robimy, to na przykład praca nad rozwojem społeczności lokalnej; zaczęliśmy od ogrodu del Nani, którym się opiekujemy, a jest to obecnie miejsce, które łączy ludzi z osiedla. Staramy się pobudzić nowy wymiar sąsiedztwa. Naszym zamiarem jest tworzenie różnych warsztatów dla społeczności, poprzez pracę z ludźmi i wymianę poglądów. Kiedy społeczność lokalna jest bardziej przyjazna i gościnna, wówczas jest to lepsza społeczność dla „naszych” kobiet oraz dla nas wszystkich. Chciałabym żyć w świecie, w którym wszyscy stawiają relacje z ludźmi na pierwszym miejscu.

Jakie są główne trudności jakie napotykasz w swojej pracy, a jakie są największe radości?

Zaczynając od trudności: trudna jest w rozwoju idea zmiany punktu widzenia na to jak powinno pracować się w sferze opieki socjalnej. Mówimy ludziom dookoła, że chcemy zmienić system, jak to działa. To jest nawet, mam wrażenie, niejednokrotnie trochę aroganckie; jest sztuką coś zmienić. Stawiamy na najwyższym miejscu dobrobyt kobiet (imigrantki, ofiary przemocy domowej, samotne matki, ofiary handlu ludźmi). Oczywiście, trudnością również jest bycie samodzielnym i niezależnym, ale także przekonanie ludzi, że to co robimy to właśnie oznacza na końcu socjalną stabilizację tych kobiet, co jest ogromnie ważne. To nie jest coś, co chcemy czy bierzemy z pieniędzy publicznych, ale to koszty, które redukujemy z wydatków rządowych.

Największą radością jest to, gdy widzimy kobiety, które pracują, które mają normalne życie i są wreszcie niezależne. Gdy czują, że są równe innym dookoła. Moją radością jest moment w którym widzę na warsztatach kobiety uśmiechnięte i szczęśliwe. Cieszę się, gdy powstaje dookoła nas coraz większa sieć socjalna oraz gdy kobiety mówią nam, że dobrze się tutaj czują. Kiedy wreszcie same rozpoznają siebie jako jednostki oraz część społeczeństwa.

Jak widzisz siebie oraz swoją organizację za 5 lat? Jakie myślisz wówczas będą największe wyzwania?

Widzę siebie pracującą tutaj. Zrobię wszystko co w mojej mocy (a może nawet i trochę więcej – śmiech) by zmienić więcej na lepsze, osiągnąć większy wpływ. Widzę nas łączące większą ilość kobiet, które otrzymują pracę po treningu. Widzę siebie pracującą jeszcze więcej dla dobra społeczności, by móc stworzyć lepsze, gościnne miasto. Widzę D-Hub angażujący się jeszcze bardziej w co-housing, by móc stworzyć jeszcze więcej możliwości lepszych mieszkań dla kobiet w potrzebie. Widzę siebie szczęśliwą w mojej organizacji, widzę grupę ludzi (w tym ciebie oczywiście) oddanych sprawie. Marzę o tym, by Rada Miasta, miasto Werona, społeczności lokalne były bardziej świadome tego, co robimy.

 

Rozmawiała Ola Karmowska.

Maria Antonietta Bergamasco – współzałożycielka stowarzyszenia D-Hub Atelier, działaczka społeczna, dr pedagogiki socjalnej na Universita  di Verona.

 

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed