Jerzy Iwanow-Szajnowicz – polski James Bond II wojny światowej

Lipiec 1942 roku. Okupowana przez Niemców Grecja, wyspa Kreta. Piloci Luftwaffe, szykując się do lotu, wskakują do kokpitów – w niektórych samolotach silniki nie chcą się uruchomić. Inne maszyny startują, jednak po przeleceniu kilkudziesięciu kilometrów ich silniki „krztuszą się”, a śmigła przestają się obracać. Lotnicy nic z tego nie rozumieją, a ich myśliwce szybko pikują w stronę morza i pobliskich skał… Niespodziewana śmierć spotyka łącznie 400 niemieckich i włoskich samolotów wojskowych. Pechowi piloci nie dowiedzieli się nigdy, że przyczyną ich nieszczęścia był sabotaż silników dokonany przez brytyjskiego agenta i jego ludzi w fabryce Malzinotti w Nowym Faleronie w Atenach. Oto historia Jerzego Iwanowa-Szajnowicza – Polaka w służbie brytyjskiego wywiadu oraz bohatera greckiego ruchu oporu.

Kościół św. Aleksandra w Warszawie / fot. Konrad Kaczmarek

Autor: Konrad Kaczmarek

Działalność wywiadowczo-sabotażowa Jerzego Iwanowa-Szajnowicza wyrządziła poważne szkody niemieckiej i włoskiej machinie wojennej w Grecji, a także poważnie zaszkodziła oddziałom Afrika Korps feldmarszałka Erwina Rommla podczas działań wojennych w Afryce Północnej. Ta opowieść zaczyna się jednak tak.

Dzieciństwo i młodość do 1939 roku

Jerzy Iwanow-Szajnowicz przyszedł na świat 14 grudnia 1911 roku w Warszawie. Jego rodzicami byli rosyjski pułkownik Władymir Iwanow i warszawianka Leonarda Szajnowicz. Gdy mały „Irek” miał kilka lat, jego matka powtórnie wyszła za mąż. Tym razem jej nowym mężem został Grek Jannis Lambrianidis, zamożny kupiec. W związku z tym przeprowadziła się do Salonik. Jej syn został w Polsce, aby kształcić się w szkole ojców Marianów. W wieku 14 lat Jerzy przeniósł się do rodziny do Salonik.

Od 1925 roku młody Iwanow trenował piłkę nożną i piłkę wodną w Klubie Sportowym „Iraklis”, który wtedy był czołowym klubem sportowym Salonik. Od 1928 roku nasz bohater reprezentował swój klub w piłce wodnej na wszystkich rozgrywkach. Szybko okazało się, że jest znakomitym pływakiem. W latach 1931- 1935 wystartował we wszystkich ogólnogreckich zawodach pływackich, na których odnosił niebywałe sukcesy. Niebawem jego nazwisko zagościło na łamach najważniejszych greckich dzienników sportowych. W 1935 roku Iwanow zrzekł się obywatelstwa rosyjskiego na rzecz polskiego. To ostatnie zdobył zresztą z niemałym trudem. Jerzy Iwanow razem ze swoim bratem Antonisem Lambrianidisem odniósł zwycięstwo w zawodach żeglarskich w 1936 roku. Należał do Akademickiego Związku Sportowego Warszawa. Reprezentował Polskę we wszystkich najważniejszych rozgrywkach piłki wodnej. Był akademickim mistrzem Belgii w pływaniu.

Jerzy był bardzo przywiązany do Polski. Do ojczyzny zawsze przyjeżdżał na wakacje. Wedle opowieści jego matki, podczas studiów w Belgii, gdy usłyszał negatywne wypowiedzi rosyjskiego studenta o Polsce to cisnął nim aż pod sufit.

W 1933 roku zdał maturę w Liceum Francuskiej Misji Świeckiej. Do 1938 roku studiował na Uniwersytecie Katolickim w Louvain w Belgii. Tam uzyskał tytuł magistra nauk rolniczych. Jerzy marzył o tym, aby w przyszłości być dyplomatą – później jednak postanowił zostać agronomem. Iwanow był poliglotą. Oprócz polskiego świetnie znał języki: angielski, francuski, rosyjski, niemiecki oraz grecki. Jako inżynier chciał wyjechać do Konga belgijskiego. Jednak szybko zmienił plany i wyjechał do Grecji, gdzie naszego bohatera zastał wybuch wojny.

 

Wybuch II wojny światowej

1 września 1939 roku, w czasie kiedy Hitler zaatakował Polskę, Jerzy Iwanow-Szajnowicz przebywał w Salonikach. Nie znosił bezczynności, zamierzał szybko przyłączyć się do walki z najeźdźcą. Od 1940 roku Jerzy współpracował z polskim wywiadem wojskowym. Od maja 1940 roku współpracował z Polską Misją Wojskową w Salonikach. Pomagał polskim żołnierzom, przybywającym do Grecji z Rumunii i Węgier, dotrzeć na brytyjski Bliski Wschód. Z pomocą Anglików sam również przedostał się do tej części świata. Od kwietnia 1941 roku przebywał w Palestynie.

Następnie, Jerzy Iwanow rozpoczął służbę w formacji wojskowej Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, choć ledwie dwa miesiące. Polskie dowództwo uznało, że Jerzy, ze swoimi umiejętnościami językowymi i sportowymi oraz znajomością realiów greckich, bardziej będzie przydatny w wywiadzie. Iwanow został odkomenderowany do dyspozycji brytyjskiego wywiadu. Nie jest prawdą plotka (rozpowszechniana po wojnie, niestety, również w literaturze PRL), że Iwanow nie został przyjęty do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, bo miał ojca Rosjanina. Nasz bohater odbył przeszkolenie wywiadowczo-dywersyjne w Aleksandrii. Niebawem nadarzyła się okazja, aby wykorzystał swoje niezwykłe umiejętności w sposób praktyczny w Grecji.

Iwanow kontra Hitler i Mussolini

Mussolini, zazdrosny o początkowe sukcesy militarne III Rzeszy, postanowił pokazać światu na co go stać. 28 października 1940 roku, korzystając z przyczółku w Albanii, wojska włoskie uderzyły na Grecję. Wydawało się, że będzie to szybka kampania wojenna, podobna do tej, którą Hitler odbył kilka miesięcy wcześniej w Polsce. Jednak Mussolini się przeliczył. Złe warunki pogodowe, kiepskie zaopatrzenie i fatalne dowodzenie oraz zacięty upór Greków sprawiły, że zwycięstwo wymknęło się Duce z ręki. Grecy, po odparciu włoskiego uderzenia, zorganizowali udane kontrnatarcie i zmusili wojska Mussoliniego do obrony na albańskim terytorium. Berlin z niepokojem przyglądał się sytuacji na Bałkanach. Hitler postanowił ratować swojego sojusznika przed poniesieniem całkowitej klęski. 6 kwietnia 1941 roku, w ramach operacji „Marita”, wojska niemieckie uderzyły z terytorium Węgier, Rumunii i Bułgarii na Grecję.

U995_2004_U_boot typu VIIc. Podobne dwa okręty tego typu zniszczył Jerzy Iwanow

W niedługim czasie hitlerowcy, wraz z wojskami włoskimi, opanowali cały Peloponez i wyspy greckie. W maju 1941 roku Niemcy zajęli Kretę. Grecy zdołali  wypracować zasady koegzystencji z włoskimi okupantami. Obie strony nie wchodziły sobie w drogę. Z kolei niemiecki okupant okazał się całkowitym przeciwieństwem Włochów. Niemcy od początku okupacji brutalnie dławili jakiekolwiek przejawy oporu, rekwirowali żywność (co zaowocowało masowym głodem), a także zmuszali Greków do pracy na rzecz swojego wysiłku wojennego. Grecja, podobnie jak Włochy Mussoliniego, stała się ważnym szlakiem komunikacyjnym do Afryki Północnej (gdzie żołnierze włoscy wraz ze słynnym Lisem Pustyni – generałem Erwinem Rommlem toczyli walkę z wojskami brytyjskimi). To stamtąd wyruszała do Afryki Północnej lwia część zaopatrzenia dla Afrika Korps. W 1941 roku grecki ruch oporu był jeszcze w powijakach i dopiero wypracowywał metody walki ze znienawidzonym okupantem. Tak wyglądała sytuacja w Grecji, gdy pojawił się nasz bohater. Jerzy Iwanow-Szajnowicz trafił tam w październiku 1941 roku jako agent 033B z dokumentami na nazwisko Kiriakos Paryssis. Brytyjski okręt podwodny HMS „Thunderboldt” wysadził agenta w szalupie na wysokości Maratonu. Stamtąd Iwanow przedostał się do Aten. Działalność naszego bohatera przypadła na okres intensywnych starć militarnych w Afryce Północnej.

Iwanow zmuszony był improwizować, wnet nawiązał kontakt z ruchem oporu. Bardzo szybko i sprawnie zorganizował siatkę złożoną z: marynarzy, studentów, kolejarzy, pracowników zakładów zbrojeniowych oraz policjantów. Dzięki temu był w stanie zinfiltrować i sabotować niemiecką i włoską machinę wojenną. Jerzy przekazywał Brytyjczykom informacje dotyczące niemieckich sił zbrojnych w Grecji, ich instalacji wojskowych, tras konwojów do Afryki Północnej, a także o sytuacji i nastrojach panujących wśród ludności cywilnej. Wśród Greków nasz bohater znany był jako Georgios Iwanof.

Inną specjalnością agenta była dywersja. Jesienią 1941 roku Iwanow podłożył bombę w ateńskiej siedzibie NSDAP. W związku z tym wizyta Reichsführera SS Heinricha Himmlera w Atenach została odwołana. Nasz bohater, wykorzystując swoje pływackie umiejętności i pomoc greckich konspiratorów, pod osłoną nocy podpływał do greckich portów i zakładał miny magnetyczne pod kadłubami niemieckich i włoskich statków oraz okrętów wojennych. Jego ofiarą padły między innymi okręty podwodne U-133 oraz U-372 (U-booty typu VIIc) , niemiecki niszczyciel ZG 3 (były grecki okręt „Król Jerzy”) oraz włoski ścigacz, a także hiszpański statek transportowy. Innym spektakularnym wyczynem Szajnowicza było podpalenie flotylli niemieckich kutrów wyładowanych amunicją, które płynęły przez Kretę do Afryki Północnej. Ponadto jego ludzie sabotowali transporty kolejowe z bronią, wrzucając do pieców lokomotyw, ładunek wybuchowy zwany „cardiff”. Z wyglądu był on podobny do węgla. Powodował rozsadzenie pieca lokomotywy. W lipcu 1942 roku Iwanow, udając robotnika przymusowego, zatrudnił się w zakładach lotniczych Malziniotti w Nowym Faleronie (dzielnica Aten). Nie zamierzał bynajmniej wspierać wysiłku wojennego hitlerowców. Wraz ze swoimi ludźmi wrzucał do wybranych silników lotniczych kostki cukru, „fasolki” (powodowały rozkład oleju) oraz substancje zmieniające skład chemiczny paliwa.

W efekcie 400 samolotów Luftwaffe uległo rozbiciu bądź stało się bezużytecznymi. Działo się to podczas bitwy pod El-Alamein, która przesądziła o dalszym przebiegu kampanii północnoafrykańskiej Rommla. Lis Pustyni, pozbawiony wsparcia lotnictwa oraz żywności i amunicji, zmuszony został do odwrotu do Tunezji. Żołnierze włoscy, pozbawieni transportu, chętnie poddali się Aliantom. Nasz bohater podjął jeszcze jedną akcję, która mogła zakończyć się sukcesem i wpłynąć na losy wojny. Latem 1942 roku, Iwanow dowiedział się, że do Aten ma przyjechać Mussolini na wizytację swoich wojsk. Duce miał nocować w Hotelu „Grand Bretagne”. Iwanow obmyślił plan. W przebraniu niemieckiego oficera wraz z dwoma współpracownikami podłożył bombę w holu głównym tuż pod recepcją wspomnianego hotelu. Duce przyleciał do Aten. Jednak w ostatniej chwili zmienił plany i, zamiast do Hotelu „Grand Bretagne”, udał się do Ambasady Włoch. Ładunki, podłożone przez Iwanowa, nie eksplodowały. Mussolini ocalił życie.

W jaki sposób Jerzy Iwanow-Szajnowicz zuchwale wdzierał się do niemieckich instalacji i mylił ścigających go Niemców? Otóż posługiwał się kamuflażem. Mógł być niemal każdym od robotnika portowego po niemieckiego oficera. Pomagała mu też biegła znajomość języków. Jego zuchwałe akcje od 1942 roku były znane praktycznie każdemu Grekowi.

Pomnik Jerzego Iwanowa w Salonikach

Ucieczka przed śmiercią

Brawurowe wyczyny Polaka doprowadzały Niemców do wściekłości. Gestapo w Grecji postawiło sobie za punkt honoru ujęcie Iwanowa za wszelką cenę. Za agentem rozesłano listy gończe. We wszystkich miastach rozlepiono plakaty ze zdjęciem Iwanowa o następującej treści: „Wzrost 170-172. Szczupły. Twarz pociągła z wystającymi kośćmi policzkowymi. Oczy niebiesko – szare. Nos prosty. Włosy ciemnoblond, zaczesane do tyłu, lekko sfalowane. Uszy nieco odstające”. Niemcy oferowali denuncjatorowi nagrodę w wysokości 500 tysięcy drahm. Była to spora suma jak na tamte czasy. Jednak po dewaluacji drahmy wartość waluty znacznie spadła. Plakaty z wizerunkiem Iwanowa widział niemal każdy Grek.

Po raz pierwszy Jerzy Iwanow-Szajnowicz wpadł w ręce Gestapo w grudniu 1941 roku. Doniósł na niego dawny kolega szkolny. Jednak Iwanow zdołał wymknąć się gestapowcom w czasie przewożenia go samochodem z jednego więzienia do drugiego. Dzięki odbytemu w Aleksandrii przeszkoleniu, własnoręcznie pozbył się krępujących go kajdanek. Za drugim razem Iwanow został aresztowany przez włoskich karabinierów po udanej akcji na wyspie Faros. Jednak agent i tym razem zdołał się wymknąć. Zaprosił Włochów do tawerny. Tam upił ich do nieprzytomności. W mundurze jednego z nich wymknął się z restauracji i wrócił do swoich. Za trzecim razem Iwanow został aresztowany przez Gestapo 8 września 1942, po tym jak wydał go jeden z Greków, pracujący dla jego siatki. Do aresztowania doszło w Atenach przy ulicy Kioutachias 3, gdzie znajdowała się jedna z kryjówek agenta i jego grupy. Iwanow, wraz ze współpracownikami trafił do gestapowskiego więzienia Averof.

Po śledztwie i torturach siedmiu członków greckiego ruchu oporu stanęło przed okupacyjnym sądem. Iwanow został oskarżony m.in. o szpiegostwo, sabotaż i posiadanie broni. Podczas procesu powiedział swoim sędziom: „Wysłali mnie Anglicy. W rzeczywistości jestem wysłannikiem tej Polski, która nigdy nie ustanie w walce z waszym najazdem”. Niemcy skazali bohatera i szóstkę jego współpracowników na potrójną karę śmierci. Iwanowa próbował uratować zwierzchnik greckiego kościoła prawosławnego – arcybiskup Aten Damaskin. Odwiedził skazanego w jego celi. Jednocześnie podjął interwencję u Niemców i Aliantów. Proponował wymianę agenta na niemieckich generałów pojmanych przez Aliantów w czasie walk w Afryce Północnej. Do propozycji arcybiskupa przychylnie odnieśli się tylko hitlerowcy. Alianci nie zajęli stanowiska w tej sprawie. Mimo to dowódca niemieckich wojsk okupacyjnych w Grecji odrzucił prośbę o łaskę dla Iwanowa i jego współpracowników. 4 stycznia 1943 roku agent i sześcioro Greków stanęło przed niemieckim plutonem egzekucyjnym na terenie byłej strzelnicy greckiej armii w miejscowości Kesariani (obecnie dzielnica Aten). Jerzy podjął ostatnią, jak się potem okazało, próbę ucieczki. Został zraniony przez SS-mana i schwytany. Ponownie doprowadzono go na miejsce kaźni. Wraz ze swoimi współpracownikami został rozstrzelany. Według źródeł greckich przed śmiercią miał krzyknąć: „Niech żyje Grecja! Niech żyje Polska!”. Bohater został pochowany na cmentarzu komunalnym w Atenach w dzielnicy Nikia. Na jego grobie widnieje napis: „Zginął za Polskę”.

Uznanie zasług bohatera w Polsce i na świecie

Na wieść o śmierci agenta Rząd RP na Uchodźstwie pośmiertnie uhonorował Jerzego Iwanowa-Szajnowicza Orderem Virituti Militari. W lipcu 1945 roku bohaterowi podziękował marszałek brytyjski Harold Alexander w imieniu Narodów Zjednoczonych. Wiele lat po śmierci Jerzego, królowa Elżbieta II przekazała rodzinie zamordowanego 1000 funtów w uznaniu jego zasług. Grecy na jego cześć nazwali największą halę sportową Salonik, należącą do klubu sportowego Iraklis, „Iwanofio”. Ponadto postawili agentowi pomnik w Salonikach. Mieszkańcy Hellady oceniają, że Jerzy Iwanow-Szajnowicz, bohater Polski i Grecji, był najskuteczniejszym sabotażystą Aliantów w czasie II wojny światowej.

Tablica pamiątkowa przy Nowym Świecie w Warszawie / fot. Konrad Kaczmarek

Natomiast w Polsce imieniem dzielnego agenta nazwano ulice w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Szczecinie, Kielcach i Częstochowie. Postać Jerzego Iwanowa-Szajnowicza została unieśmiertelniona w powieści biograficznej Stanisława Strumph-Wojtkiewicza pt. „Agent nr 1”.

W 1971 roku książkę przeniesiono na srebrny ekran. Rolę tytułową zagrał młody Karol Strasburger, jeden z najpopularniejszych aktorów polskich. W Warszawie przy ulicy Nowy Świat na fasadzie budynku domu, w którym mieszkał bohater, znajduje się tablica upamiętniająca Jerzego Iwanowa-Szajnowicza. Agent został też uhonorowany tablicą pamiątkową w kościele św. Aleksandra na Placu trzech Krzyży, w którym został ochrzczony.

Jerzy Iwanow-Szajnowicz, choć nie nosił munduru, w dużej mierze przyczynił się do zwycięstwa Aliantów nad Lisem Pustyni podczas walk w Afryce Północnej w latach 1941-1943. Było to możliwe dzięki jego sprytowi, wyszkoleniu, umiejętnościom sportowym, językowym oraz umiejętności kamuflażu. Do końca czuł się związany z Polską. Jego postać może być wzorem do naśladowania jak służyć Ojczyźnie w czasie pokoju i wojny.

Konrad Kaczmarek

absolwent Stosunków Międzynarodowych w trybie dwujęzycznym polsko-angielskim na specjalizacji Dyplomacja i Studia Międzykulturowe w Collegium Civitas. Specjalizuje się w historii techniki wojskowej i bitwach oraz działaniach oddziałów specjalnych w czasie II wojny światowej.

No Comments Yet

Comments are closed